To te marzenia, które czas w nas i w was lutował Wkrótce zaprocentują jak dotrzymane słowa Potwierdza to niejeden uliczny zawodnik Ulica jest tam gdzie z serca, nie tam gdzie chodnik To z niej fala zbrodni z dala nadciąga i niszczy Wiem nie wszyscy znajdą czas na rozkopanie zgliszczy Nasz kraj jest naj, myślisz tak - jesteś w błędzie Tu nie zobaczysz zła za rogiem, ono tu jest wszędzie Będzie tak jak długo w nas zostanie Nienawiść, zazdrość, a pokusy tanie Będą kusić tak długo jak długo będzie popyt Na prostacką tandetę i spedalone cioty Każdy inny - winny, wbrew pozorom tacy sami Dzieci diabła o twarzy anioła z bliznami Rani ich życie, oni ranią swoich bliskich Idą ciemną doliną nieraz po ulicach śliskich Łzy przysłaniają szczerość, szczerość to obłuda Tu gruda plus wóda równa się zabita nuda Cuda nie istnieją tak jak nie istnieje prawo Choć ustawa za ustawą to i tak uczciwość na bok Kumasz to tu masz najgorszy plebs, menelstwo Przeżyty dzień za sobą, dzień to dla wielu zwycięstwo A człowieczeństwo to tylko cecha fizyczna Człowiek - zgnita marionetka w opowieściach śliczna Tobie nie wydaje się to dziwne, abstrakcyjne? Zobacz na ulicę, rzeczywistość jest najlepszym filmem To nie wille, nie Spielberg, bloki i aktorzy Pierwszy plan życiowej prozy z betonowej loży Tu wszystko jest prawdziwe, scenariusz sam się pisze Naturalny hardcore zniszczył niejedną kliszę Tak być musi, tak jest i zrozumiałem szybko Jakie życie taka śmierć, jakie życie taki hip-hop
[x2] Latarni blask a nie typowy ultrafiolet To świetna scena, na której gramy swoje role Nasze pole do popisu to chodnikowa płyta I czarna, bo to na niej jest wyryta Muzyka i zbiór ulicznych wierszy Jacy ludzie taki rap, jakie przeżycia takie wersy Jakie wersy taki przekaz na czterech świata stronach Jakie życie taki hip-hop, jakie życie taki zgon [tylko tektstyhh.pl] Życie takie, jakie perspektywy, takie, jaki kraj Prymitywy a nie ludzie mądrzy mają tutaj raj Daj mi mikrofon powiem, jakie życie znam Bo żyje tam gdzie Źle i gdzie bieda u brata Gdzie mimo woli każdy gra w alkoholizm Bo passa porażek boli a codzienność koi Stąd cios za ciosem codzienna z losem bitwa Jak mówi Hastu piją z brytfann wódę w hektolitrach W eleganckich sztyflach i starych dresach wule Na miasta kresach mówią o interesach z gulem Bo działanie skutkujące dwadzieścia lat temu Nie wiedzieć czemu nie jest w stanie rozwiązać problemu Biedy i wielu wtedy zaczyna się staczać Biali ludzie, czarna praca, procent to sposób na kaca Płaca sensem życia, fart na cienkich niciach IQ z dnia na dzień spada przez doktorat z picia Lecz tu ma tak, co drugi, bo co drugi ma długi Dlatego chłopcy chcą sztuk, a sztuki chcą na sztuki szlugi Ja ma szczęście, wiem, że gorzej ma niejeden Więc nie będę kłamał, że reprezentuję biedę Mam wszystko, mam rodzinę, żyję na dobrym poziomie Ale widzę tragedię tych ludzi zalanych w betonie Jestem po ich stronie, bo przeżywam to tak samo Jestem stąd to tutaj budzę się, co rano Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.