Wsiadł do autobusu człowiek Z biedronką na reklamówce A że miałem wtedy w głowie Pomysłów totalną pustkę Podjąłem się obserwacji By znaleźć jakieś drobiazgi Co trzasnął mi zastrzyk inspiracji Bym stworzył track z nich Zbędna była rozmowa By stwierdzić że to mój rodak Kto inny by chciał kupować w takim sklepie towar A skoro rodak światełko w mojej głowie mi błysło I pizło straszną myślą, że odtąd wiem o nim wszystko Oj kicha, bo się wdziera sprawa ta że niełatwo Jest opisać bohatera którego nie darzę sympatią Bo na twarzy ma jasno wypisany brak wiary w sukces I to w parze z apatią czyli nudny jak polskie superprodukcje Co więcej nie muszę w oczy mu patrzeć By wiedzieć to że ma swe jakże niezaprzeczalne racje Których będzie dowodzić w sposób budzący podziw Ale zaprzeczy im gdy tylko nie daj boże ktoś się z nimi zgodzi Pięć sekund wyrabiam o nim zdanie w pięć sekund On o mnie też więc jesteśmy kwita Lecz przekór temu gdybym był częścią większości To już tej samej niedzieli przekazalibyśmy sobie bezmyślnie znak pokoju Lecz ja wybaczam wam ja wybaczam wam ja wybaczam bo ktoś przecież musi ja wybaczam wam ja wybaczam z nadzieją że wy wybaczycie także i mnie ja wybaczam wam ja wybaczam wam ja wybaczam, bo ktoś przecież musi z nadzieją że wy wybaczycie także i mnie bo nie rzucim ziemi skąd nasz ród póki tak właśnie to działa tu więc siedzi sobie ziom i obok ta siatka z biedronki a ja zaczynam swe mrzonki o dobrym temacie wątpić lecz patrzę na innych z myślą że inspirację gdzieś dorwę w tym problem że gdzie się rozglądnę to każdy ma torbę z tym samym logo choć gdzieniegdzie już na tle czerwonym sam żuczek jest biały ma koronę i chyba szpony nie lubię pisać o nich bo wśród uproszczeń skłonny jestem zgubić wielkich i godnych wśród małych i podłych odkąd życia trud ich złapał w tym dniu świstaka od dawna że od wyrywania się opuścił już ich zapał no i zmuś ich zapach ogień daj formę i porusz tych dla których największą karą jest wolność wyboru dla których oko za oko ząb za ząb to główny przepis który tworzy armię ciamkających od rzeczy i ślepych powyrywane nóżki czułki i tak w kółko nie lubię pisać o nich nie lubię pisać żółcią i myśleć czernią na chuj mi ta bezczelność wobec tych co dał im przykład Bonaparte jak zwyciężać pod Waterloo widzę przystanek swój przez okno wysiadam wynosząc własną siatkę z biedronką i wybaczam wam i wybaczam wam ja wybaczam bo ktoś przecież musi ja wybaczam wam ja wybaczam z nadzieję, że wy wybaczycie także i mnie ja wybaczam wam ja wybaczam wam ja wybaczam bo ktoś przecież musi z nadzieją że wy wybaczycie także i mnie bo nie rzucim ziemi skąd nasz ród póki tak właśnie to działa tu Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.