Taki dobry człowiek był, biegał po lasach, łąkach, polach. Kochał wszystkich ludzi, zwierzęta na równi traktował.
W zimie dokarmiał ptaki, o których świat zapominał, a w lecie, gdy ciepło mieszkał w szałasie z liści drzew.
Nie do tej epoki należał,. Wodą, powietrzem, wolnością żył. On chyba się urodził te 200 lat za późno.
Teraz nikt nie pamięta go. Teraz nikt nie pamięta go. Teraz nikt nie pamięta go.
Aż kiedyś w czerwcowy czwartek, gdy chodził pośród drzew, sarna piękna i dumna mu ukazała się
Popatrzył w jej smutne oczy, na zawsze zmienił się. Po chwili jej już nie było. Nie wiedział czy to sen.
I znienawidził wszystkich ludzi, od teraz żył już sam. Z ognistą wodą i fajki dymem dzielił smutki swoje.
Teraz nikt nie pamięta go. Teraz nikt nie pamięta go. Teraz nikt nie pamięta go.
Jedyne czego pragnął to znowu ujrzeć ją. Po latach do lasu poszedł by znowu spotkać się z nią.
Bez skutki wiele godzin on chodził w tą i w tę. Zaczęło się już ściemniać, lecz tamto miejsce znalazł.
I za nic by nie wrócił, bo stał gdzie spotkał ją. Po chwili się ściemniło i wilki zagryzły go.
Teraz nikt nie pamięta go. Teraz nikt nie pamięta go. Teraz nikt nie pamięta go.
Gdy w wielkich mękach skonał pojawiła się ona i z jego martwej twarzy starła resztki krwi... Teraz przez wieki o niej śni...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.