Znowu rano pobudka wstajesz i zjadasz śniadanie Jak co dzień pora spełnić jedenaste przykazanie Zakładasz ubranie i na ramie wieszasz torbę Wypełniasz powołanie, na treningu robisz formę Technika, zadaniówki, ulepszalna motoryka Czasami ta technika jest jak kostka rubika Stoper coraz rzadziej tyka czas treningu się wydłuża Siada ci psychika, pod tobą potu kałuża
Myśli burza w twojej głowie, w mięśniach czujesz tylko ogień Chociaż dalej robisz swoje myślisz "Kurwa już nie mogę" Lecz obrałeś taką drogę teraz musisz wytrwać bólu Dałeś obietnice sobie że wytrzymasz mimo trudu Trener motywuje i katuje ćwiczeniami Ze sparing partnerami,walczycie ze słabościami Tym czasie minutami stają się sekundy Wydłużają się ogromnie przeciągając koniec rundy Obraz trudny, tlenu w płucach brakuje Trener okrutny znowu piekło ci szykuje I czasami sobie myślisz: "Po co ja to wogóle robię?" Znowu bolą cię stawy, znowu kręci ci się w głowie Znowu gęba jest obita, wyniszczają cię kontuzje Myślisz: "Dobra nimi będę martwił się później" I kończy się trening, który znowu był Hardcoor'em I wychodzisz z sali, by powrócić tu wieczorem
Ref. To styl życia wojownika, to nie zwykły zjadacz chleba On swoim bólem dotyka codziennie kawałka nieba Nigdy się nie poddaje, kiedy coś mu nie wychodzi Bo to dusza wojownika, on już taki się urodził x2
I tak płynie dzień za dniem, ale musisz w tym trwać Zaczynasz doceniać sen, bo nie możesz w nocy spać Przemęczenie daje znać, jesteś bliski załamania Balansujesz na granicy ciężkiego przetrenowania Na treningu jesteś workiem, robią z tobą co chcą Pozostał ci charakter to twoja jedyna broń Trzęsie ci się dłoń, pulsuje twoja skroń Po raz setny powtarzasz ten techniczny błąd Ale w żyłach płynie wiara, już końcówka przygotowań Od przyszłego tygodnia zaczniesz na świeżo pracować To był czas kiedy robiłeś psychofizyczną formę Teraz jesteś gotowy, żeby wyruszyć na wojnę W pięściach masz dynamit, swoje mięśnie masz ze stali Tlenu nie brakuje, żeby niszczyć seriami Przebierasz technikami jesteś teraz jak maszyna Niszczysz lowkick-ami, nie da rady cię zatrzymać Było ciężko upadałeś i myślałeś czy dasz radę Ale trwałeś, trenowałeś i odpuszczałeś zabawę Kiedy były przygotowania byłeś workiem do rzucania Ale nie złamałeś jedenastego przykazania Poświęciłeś tym treningom swoje życie Musiałeś cierpieć wtedy, żeby teraz być na szczycie To są twoje dni, dni na które czekałeś Teraz pora zdobyć prestiż, szacunek i chwałę
Ref...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.