Coraz ciemniej, więc wychodzę szukać siebie Może ujrzę gdzieś w kałuży hycla na czerwonym niebie Nawet nie wiesz, co wiozę w przyczepie Bezpańskie psy wciąż wołają za właścicielem
Gdzieś ktoś szczeka, ktoś ucieka i ocieka deszczem Krople zlewają się razem i znikają w przestrzeń Dreszcze już na samą myśl o tym, co zrobię, jak nie zasnę Popatrz w niebo to zobaczysz jak wiszę nad miastem
Halo, halo, czy to policja? Nie, to hycel, hycel przyszedł zabrać psa Halo, halo, czy to policja? Nie, to hycel, hycel przyszedł zabrać psa
Masowo hodują takich jak my Zamiast kości w pustej misce moje łzy Odbijają światła syren "Halo, halo, czy to policja?" To wszystko przed oczami widzę
Te myśli są szybkie Odbieram, przyjeżdżam, wyrywam, zabieram i wracam Ty nie będziesz szybszy Na sygnał się zjawiam, choć nie chcę, muszę, taka praca Świat zza krat, zza szyby cię czeka A powiem ci, psino, też jestem na smyczy Koszmar się nie ziści To ja, twój przyjaciel, bezpańskość cię już nie dotyczy [x3]
Najeżona sierść W uszach dudni krew Ani kroku bliżej, bo ugryzę cię Nie udawaj, że Przygarnąć mnie chcesz Nie poliżę ręki zaciśniętej w pięść Te kaganiec i smycz Nie oswoją mnie Już od życia w klatce wolę chłód i deszcz Ty dasz mi ciepły dom Czy w zastrzyku sen? Nie każ mi uciekać, bo nie mam dokąd biec
Halo, halo, czy to policja? Nie, to hycel, hycel przyszedł zabrać psa Halo, halo, czy to policja? Nie, to hycel, hycel przyszedł zabrać psa
Masowo hodują takich jak my (Halo, halo, czy to policja?) Zamiast kości w pustej misce moje łzy Odbijają światła syren (Halo, halo, czy to policja?) Nie, to hycelTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.