[Zwrotka 1: Stjopa] Godzina ósma: Piję drinka, patrzę w gwiazdy Gdzieś w pamięci Twoje usta A gdzie indziej jakiś zaszczyt Kiedyś byliśmy prawdziwi Teraz jesteśmy poważni Chłodzę whisky niewzruszony Zatopiony w wyobraźni
Deszcz pada, zasypiam szybciej niż zwykle Znudzony tym, co kiedyś uznawałem za niezwykłe Kochałem jak nic innego, choć nie należało do mnie Tylko do losu, którego powstrzymać już nie mogłem Faza R.E.M. Widzę to jakby przez mgłę Tamte noce tamte dnie Czy na dobre, czy na złe I się czuję jak wędrowiec Jak blant, który idzie w obieg Wokół tyle pięknych kobiet A ja nie otwieram powiek Chciałbym kiedyś się dowiedzieć, co naprawdę potrzebuję Jakiś sens jest, w tym co robię? Czy to dobre jest w ogóle? Nie mam planów dziś poza nią Chciałbym już żeby mój anioł Mnie obudził ze snu, W którym wszystko kłamstwem jest nazajutrz
[Refren] Wyśnijmy sobie lepsze życie, lepszy kąt To niemożliwe, ale dalej nie otwieram powiek Nawet kiedy dzwoni budzik albo ona cię obudzi Uśmiechamy się na zdjęciach, ale życie nam się nudzi
[Zwrotka 2: Mater] Godzina dziewiąta: Biorę bletkę, skręcam jointa Myślę o tym jak ją dorwać Jak ją porwać I o tym czy to droga mądra
Różnimy się tym, że moim marzeniem jest być teraz w trasie Jak dupy nie będą już przy tobie skakać, bracie Jak wasze uczucia, te, które chowacie Bo swoich wartości nie znacie I nie zaznacie słuchając bełkotu o kasie Ale stać cię, wiesz? No i mam cię, ej Daremne żale, no bo tylko takie mam stale Palę mosty jakbym był piromanem Uczucia w stanie wojennym stale Jak wojna między stanem a drugim Stanem; wojna domowa bez manier Na ścianie fraktale W snach sprzedaję hale Odrzucam tu wiarę Bo niczego już nie czuję wcale
[Refren] Wyśnijmy sobie lepsze życie, lepszy kąt To niemożliwe, ale dalej nie otwieram powiek Nawet kiedy dzwoni budzik albo ona cię obudzi Uśmiechamy się na zdjęciach, ale życie nam się nudzi
[Zwrotka 3: Koczur] Godzina dziesiąta: Jeszcze nie śpię, jeszcze nie wiem Jeszcze nie śpię, jeszcze nie śpię Jeszcze, jeszcze
Jeszcze nie śpię, jestem teraz tego pewien Zresztą nie wiem co widziałem pewnie A co teraz widzę, jakby we śnie Czas mi mija, jakbym żył w bezsensie Skoro żyję teraz tym mydleniem to To wypuszczę sobie epidemię Albo najpierw pięćdziesiątą EPkę Pod tytułem: "Siema, wypierdalać cwele" Się znów budzę, widzę inne miejsce Którego nie kojarzę Godzina dziesiąta, obserwuje na zegarze Chciałbym znów zejść na ziemię, bo nagle latam Jestem kim nie jestem, odcinam skrzydła - spadam Upadek i kara, tak można to nazwać Nie jestem aniołem, nie będę powtarzał Widzę wszystko tak wyraźnie A oczy mam zamknięte Rozumiem tak dokładnie A w głowie mam pęknięcie Kim się stałem i kim teraz jestem? Proszę, weźcie mi powiedzcie Weźcie mi powiedzcie, chciałbym już Żeby mój anioł stróż Mnie wybudził z tego snu Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|