słyszę po nocach krzyk potępionych i wydobywam go z krtani i dopadają mnie groźby z ambony z ust pianę toczą kapłani
patrzę na siebie zupełnie z bliska zastygam w tym spojrzeniu dla ciężko chorych są uzdrowiska siebie zaś widzę w więzieniu
a kominiarze na motorynkach wciąż uganiają się wściekle za ideałem niedoścignionym córek strażnków więziennych
za każdym razem, gdy się zamierzę by pięścią w pierś uderzyć nie mogę trafić, choć w dobrej wierze pragnę w serce wymierzyć
coś trzeba wybrać ze środków rażeń jakby to było wspaniale by migotały światłem witraże gdy spłonę w konfesjonale
a kominiarze na motorynkach...
moje sumienie komin ogromny nic go nie może przygnieść niejedną prawdę się wam przypomni zanim na niebie zastygnie
a kominiarze na motorynkach... Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|