K / Kobra / Alkoholizm feat. Oldas
Oldas: Lubię fiesty na których leje się browar hurtem wtedy chleję browar hurtem, dobrze w chuj jest W dobrym klubie albo w domu pod miastem czasem wpadam w taki cug i chleję aż nie padnę Chleję do szesnastej, potem śpię do szesnastej wstaję wtedy napierdala łeb mnie jak zawsze Jestem niepoprawny, z góry znam rezultat a potem i tak piję tyle że nie mogę ustać Śmiech na ustach tak samo jak tydzień temu po północy dobrze widać po mnie nadmiar chmielu Brak tu tlenu i blisko parteru jestem zejdę z parkietu lepiej żeby znaleźć miejsce Nie chcę skończyć w łazience z głową na kiblu już nie mogę a kolejny ziomek mówi pij to Mówię pas bo nie dojdę do domu o własnych siłach taryfa? Zapomnij, wydałem hajs na piwa
Kobra: Mamo to ja twój syn na petardzie znowu [znowu] pijany wróciłem do domu Nie mogę dojść do pokoju, chodź i pomóż zanim skończę zdanie banie rozpieprzę o drzwi Wiedz że mam to nie raz, na koncertach nie wchodzę w bit mam promile we krwi, z resztą mam promile zamiast krwi Aż sam się boję, wiedz że są takie dni że wychodzi ze mnie pojeb dziwki są moje, a przynajmniej tak mi się zdaje Grube zamieniam na fajne i tańczę z nimi tętno staje, burdel w dyni ale chuj z tym, jestem o krok od Idylli Robię krok, tracę kontakt w jednej chwili nowy rok witam w wannie a wokół rzygi Jestem szybki jak wóz z węglem czyli (?) Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|