Nie jestem typem który patrzy na resztę, Wiem co jest warte zachodu,zawodu nie chce, Wbijam chuj w to w co ty wkładasz serce, przebijam znów sos ten rok ma dać więcej, A jak nie da to niewiele zmienia, nie martw się, Te marzenia znów do odłożenia Jebać je, Jesteśmy nie do zniszczenia chcemy zmieniać grę, Scena nas nie docenia ale dla nas bez nas niema jej, Teraz byle pedał mówi co ma być rapem, żyją z rapu zaraba zapomnieli jak żyć rapem, chuj z rapem byle by pokazać japę wszędzie, ale już nie długo każdy z nich będzie, dawcą organów a ja sprawcą ich zgonów, oprawcą dla łaków i dostawcą wpierdolu, Pójdę w miasto ich zatłuc, nie zasną w spokoju, Bo ten rap to mój atut, nie oddam go nikomu.
-----------Kobik------------
Z reguły nie przepraszam za to co w kawałkach mówię, lecz wybaczać ktoś nauczył mnie bo pewnie nie rozumiesz tego, Jaki mam stosunek do rapu i zbędnej dziwki, że moje ziomy nie chodzą na shoping a shoplifting, i bardzo cie strofuje że nie umiem pisać punchy, chodź nie jeden już się zbłaźnił tu stając zemną do walki, A jeśli o pierwiastki chodzi w moim ciele,wybacz nie wiem, Ale na pewno nie znał ich Mendelejew, Nawet nie zapisałby tego co we mnie siedzi, żadna tablica nie pomaga dziś mej głowy odwiedzić, Nie pomogą wzory ci, żaden trick czy inny wykręt, Mówią co jest z nim,ten skurwysyn musi chory psychicznie być, Wykręcony po fecie czy też innych specyfikach, Bo w rymach kręci polski mnie a nie matematyka, Więc dajemy szybki wykaz ci zachęcamy do praktyk, mózg jest jak spadochron i nie działa gdy nie jest otwarty.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.