Zawsze na szpicy, w pierwszym szeregu. Na barykady tłumy prowadzę. Grubą mam zbroję. Nikogo się nie boję. Dumnie stoję.
Ja to nie ja, ja tylko udaję. Jak światło gwiazd odbijam się w stawie. Zaglądam do środka widzę otchłań bez dna. Spadam, upadam, unoszę się, trwam. A może to ja? Krzyczę na wiatr. Trzymaj mnie!
Pręgi na plecach. Blizny na dłoniach. Dawno temu. Głęboko zraniona. Dusza umęczona trzeszczy w szwach. Taki strach nie odpuszcza.
Przyjmuję uderzenia fal. Raz po raz. Prosto w twarz. Nadal się uśmiecham. Twarda ja. Raz po raz. Prosto w twarz.
Jak księżyc do ludzi zwracam tylko jasną twarz. Uśmiecham się sztywno tak trzeba. Twarda ja, to nie ja tonę w łzach. Zamykam usta maskę nakładam i znowu gram. A w środku w otchłań się zapadam. Twarda ja , ciągle gram.
I znowu wkurw przeciwko mnie samej. Nie mogę. Nie powinnam. Jesteś winna. Jestem winna. Histeryczka. Patrzę w lustro. Mówią kiedyś byłaś inna. Jestem zła. Niepokorna. Niespokojna. Niesforna. Rozbestwiona. Jestem bardzo wkurwiona. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|