Mam łeb jak sklep (Spuchniętą banię!) Jestem jak lek (Na spraw litanię) Kolejny zjeb (Wyświetla się kramie) Biada, gdy zada mi kolejne pytanie Mam łeb jak sklep (Spuchniętą banię!) Jestem jak lek (Na spraw litanię) Kolejny zjeb (Wyświetla się kramie) Biada, gdy zada mi kolejne pytanie
Już od rana spraw się kłania multum – (Spokoju brak) Do tego śniła mi się giełda – (Giełdowy krach) Spokoju brak nawet w snach, budzę się i czuję strach Tego mam tyle na głowie dzisiaj, że sam nie wiem jak Ogarnąć mam ten wielki nieogar Czasami mi się zdarza wisieć – to nie jest joga! Pod kopułą myśli tworzą bitwę pod Grunwaldem Myślę sobie – (Fajnie!) – Myślę sobie – (Znajdę!) Fajne znajdę rozwiązanie, pewnie ekstremalne W końcu jestem (Fighter!) – wszystko jest (Banalne!) Łeb jak sklep, proszę, dorzuć trzy grosze swoje Nie ma sprawy, chętnie pomogę tobie, dopóki stoję Ha! Lecz powoli robi się tu Rambo 500 Za siebie nie ręczę, wszyscy chcecie coraz więcej Co się dzieje, bania mi pęka, trzymam dzban spraw w rękach Osza-leję, powoli stękam, go przeleję, mała kropelka Nie wytrzymam, wszystkich pozabijam Na-na-na, na-na, na-na-na, na-na
Mam łeb jak sklep (Spuchniętą banię!) Jestem jak lek (Na spraw litanię) Kolejny zjeb (Wyświetla się kramie) Biada, gdy zada mi kolejne pytanie Mam łeb jak sklep (Spuchniętą banię!) Jestem jak lek (Na spraw litanię) Kolejny zjeb (Wyświetla się kramie) Biada, gdy zada mi kolejne pytanie
(Kiedy, kiedy, kiedy...) Się ogłasza przez Judasza choć mały fuck-up Ja zaciskam pasa. Gnam – trasa Paryż—Dakar Często pod zakaz mam tu asa – wiary zapas Es su casa, więc tam hasam jak stary szakal Mam tu haka, szakalaka, Denis Rozrabiaka Te geny rozprzestrzenił tępy penis, madafaka Bita o piątaka da tu remis – wielka draka Lipa! Wakat! Gdzie asertywność – mój barbakan? Łeb mi pęka w szwach, poprawy ni widu Przewiduję krach, mimo wrzawy z trybun Jam Sebastian Rah, nie klawy omnibus Stawiam, że mój fach wybawi mnie z dybów Jeny, że ona ma na imię Janny – my wiemy Ale mamy większe problemy Ty przemyt chcesz uskutecznić swych polemik My chcemy mieć święty spokój, God damn it!
Mam łeb jak sklep (Spuchniętą banię!) Jestem jak lek (Na spraw litanię) Kolejny zjeb (Wyświetla się kramie) Biada, gdy zada mi kolejne pytanie Mam łeb jak sklep (Spuchniętą banię!) Jestem jak lek (Na spraw litanię) Kolejny zjeb (Wyświetla się kramie) Biada, gdy zada mi kolejne pytanieTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.