No cóż, tak to bywa, zakocha się człowiek I światu swą miłość wyśpiewa, wypowie A pieśń czy poezja jak tęcza zaświeci I ptakiem gdzieś w świat stąd odleci
Gdzieś w zielone, zielone dale Południowych szlakiem gwiazd Gdzieś w zielone, zielone dale Południowych szlakiem gwiazd
Lecz on musiał miłość wyrazić inaczej Bo nie był poetą, lecz zwykłym spawaczem Co nowy wciąż statek płomieniem swym zszywa I patrzy, jak w rejs gdzieś odpływa
Gdzieś w zielone, zielone dale Południowych szlakiem gwiazd Gdzieś w zielone, zielone dale Południowych szlakiem gwiazd
Więc raz po kryjomu to imię najdroższe Wypisał czerwienią na burcie węglowca I wierzył, że statek uniesie to imię W szeroki gdzieś świat z nim popłynie
Gdzieś w zielone, zielone dale Południowych szlakiem gwiazd Gdzieś w zielone, zielone dale Południowych szlakiem gwiazd
Lecz tak się zdarzyło, jak nieraz bywało Odeszła dziewczyna, innego wybrała A statek odpłynął i tylko na wodzie Ślad został, gdy w rejs gdzieś odchodził
Gdzieś w zielone, zielone dale Południowych szlakiem gwiazd Gdzieś w zielone, zielone dale Południowych szlakiem gwiazd Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|