W Głownie na rynku stał czarny Murzyn W czerwonym fraku, w cylindrze dużym, A miał do tego żółtą krawatkę I pantalony obcisłe, w kratkę.
Nikt takich czarnych nie widział tu lic, Szli tedy ludzie ze wszystiich ulic, Bowiem dziwiło ich niewymownie, Że nagle Murzyn zjawił się w Głownie.
Nawet aptekę zamknął aptekarz Krzycząc na żonę: "Chodź! Czemu zwlekasz?" I biegła młodzież z harcerskich drużyn, Żeby zobaczyć, co to za Murzyn.
Trzej kolejarze wyszli z gospody, Bo jeszcze takiej nie znali mody, I rzekł z nich jeden, najbardziej krępy: "Pewno przyjechał cyrk na występy."
Syn milicjanta przez okno darł się, Że tacy chyba żyją na Marsie. Wstyd było ojcu, że się tak syn drze Widząc Murzyna w dużym cylindrze.
A to się wszystko stało dlatego, Że Murzyn niegdyś był mym kolegą I ustaliłem z nim nieodzownie, Że się spotkamy za pięć lat w Głownie.
Pięć lat minęło. Murzyn z daleka Przybył i na mnie na rynku czeka, A ja pociągiem jadę z Lublina, Żeby powitać w Głownie Murzyna.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.