Wchodzimy w starą wieś za ten opuszczony dom Gdzie ludzie żyli mili, nie patrząc na telefon Prostak miał ciężkie życie dlatego poszedł w schron Ludzie przestali go widzieć wrecz odwrotnie krzycząc won Tam gdzie stara słoma, żył, dach zaczął przeciekać Wieśniak już nie mógł więcej w samotności zwlekać Więc chciał żyć normalnie, normalnie przejebane Myślał że gorzej być nie może aż spotkał czarną dame Raz zdobył wypłatę, rodzina to wypadek Kiedyś żyli nawet to ich pomordował dziadek Plany były brudne które mógł całować w zadek Nie miał co gotować to wstawiał na herbatę To ból był dla niego bo tak nagle wszystko stracił Sam by opowiedział, być wiedzieć się nie zatracić. Kobieta miała chatkę obok pięć sąsiednich domów zabrała go do środka szepcząc ,,nie mów nic nikomu'' Czarny kot na parapecie, garbił się jak gniew Pasowało to do niej jak trzewiki ,EmBi steff. Tam nie szkoda starych drzew, dla niego było źle Dobrze obmyślała jak sprawić mu pierwszą z łez. Minął wieczór czas na nocleg, czekał go tu koszmar W nocy ktoś na noszach wynosił tam jasno postać Obudził go ten dźwięk jakby ktoś się chciał tam dostać Chyba było więcej wiary jakby jego mogła zostać Miała tajemniczy dziennik, czytam wszystko co pisała Choćby był ostatnim to poprostu się starała Też miała taką opcję że się z nikim nie ścigała I nic nie tłumaczyła a on prawie dostał zawał Nigdy o tym nie mówiła o swych celach co robiła Miała jeden cel, zabijać, przedtem przeszła przez kryminał Widziała jak się łamał, nie wierzył jej na amen! Chciał o tym zapomnieć to było przewidziane Że może coś się zmieni w psychice miał przewrotnie Nagle wyszła z szuflą kurcze miotłą zamiatać przy oknie Myślał nad powrotem, nie wiedział że się potknie Miała regał z narzędziami którymi odwali tę zbrodnie Wbiła mu kozik w kolano, jak zakładał buty Masz się nauczyć i wiecej nie dać dupy.. To przykro było przyznać że zostanie pamięć zawsze W piwnicy miała szabel którym pogrzebie mu w czaszcze Choć słabe te jej ruchy to w życiu jest jak w szachach Obcieła mu dwa palce, moro wkońcu zapłakał Stara ruina się wali jakby pomysł wypalił Przypomniał sobie nagle krzyki słyszane z oddali Papierosów nie palił, to też by nie popalił Każde jej przestępstwo jest podobne do spirali. dwie skrzynie żem wywalił,dla Ciebie to jak z tortur sali Znalazłem tam kluczyki którymi nie otwierali. Miała za sobą morderstwa i wierz jej bo nie jest To co zobaczyłem i dzięki mnie gdzie jest Pomogłem się wydostać mu, a on mi pomógł Przechodząc usłyszałem jakieś jęki z tego domu Wchodząc na podwórze, szlug pod but, chmura w chmurze Ujrzałem za drzewa jakaś nagłą tam burze Pomyślałem nie oszczędzę takich akcji zagranych Musiałem wejść ostrożnie, wyglądał na zakazany Powoli do przodu, wszedłem drzwiami do jej chaty Wyszła do garażu głośno przerzucając graty Śmierdziało tam gniewem i czuto dużo wody Jak się tylko wprowadziła, zaczeły być kłopoty Miejąc czas by działać, zdążyłem się rozejrzeć Dbaj o mieszkanie tak by nie pęzały węże Czego by się dygać, nie było co tam wnikać Wracała do pacjenta żeby pomóc mu się zsikać Została ogluszona za chwilę idzie w bazie Miejąc tak źle czynny co innego w głowie ma się Godzinę tak leżała nim policja przyjechała Jakby nie chciała go zdeptać, to teraz by nie siedziała Pamiętaj o tych ludziach którzy rady nie dawali Bo mniej mieli w życiu, jaki biznes bez morali? bólu i skandali, tego życie nie przypali Jak chcesz żyć normalnie pomysł podziały obalić.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.