Zacznę, nie gram na pokaz, dzisiaj stawka jest wysoka, czasem chwila decyduje, co nas kiedyś w życiu spotka. Z okna patrzę, na świat ten zawsze, ważne, że świat tu trzeba zmieniać, a nie czekać na łaskę. Maskę zdejmę, pójdę z samym sobą walczyć, nie po to, by imponować, aby ze mnie szydził każdy. Prawdy trzeba szukać w rzeczach łatwych, po to by na krawędzi trzymać się tratwy. Żywy, lub martwy i tak dokonam swego, nie przeszkodzisz mi w tym wcale, to moje ego. Nie ma niczego, co przeszkodzi walczyć z nienawiścią, choć wiem, że śmierć jest blisko, to pozostanie wszystko, co nie upadło nisko i nie leży teraz w grobie, wszystko, co mojej osobie całą prawdę powie. Stop hipokryzji, nie dorosłem do decyzji, aby decydować, co się stanie po mojej wizji.
Błądzę myślami, szukam zalet, widzę wady, na krawędzi życia, śmierci, już nie daje rady. Krok od końca, adrenalina żrąca, wtrąca, że muszę tu przetrwać, aż do zachodu słońca.
Druga zwrotka, wiem że dosyć mnie już mieli, bo byłem tu stale, nawet gdy mnie nie widzieli. Teraz siedzę w celi marzeń, czy się spełnią? Czas pokaże, ale zanim to się stanie, czas zniszczyć fałszywe twarze. Przecież on jest lepszy, mówią wszyscy ludzie wokół, lecz mnie to nie obchodzi, więc proszę, nie prowokuj. Dajcie spokój, nie potrzebuję żadnych statystyk, to że inni, to nie znaczy, że ja muszę być jak wszyscy. Chcesz mnie zniszczyć? Powodzenia. Masz dużo do zrobienia, więc zacznij teraz. Jeśli się uda, zacznę od zera, wiesz, nie pozbędziesz się mego imienia. Kiedyś się odwdzięczę, ludziom zaślepionym pięknem, którzy chcąc niby pomóc, tak naprawdę są mi lękiem. Będą klęczeć, lecz nie przede mną, Nie udawaj że nie wiesz, bo wiesz na pewno.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.