Z każdą uronioną łzą myślę sobie to już koniec, Ile dobrych chwil nastąpi jeszcze w życiu przed mym zgonem. W zmartwieniach tonę, wiedząc że kres jest bliski, W mojej głowie słyszę piski tych nie dobrych ludzi wszystkich. Potem chodzę zagubiony, błąkam się po łące marzeń, Lecz nie umiem znaleźć wyjścia, ze wściekłości się już żarzę. Jakoś sobie poradzę, ciągle słowa te powtarzam, Bo kilkoma literami swoje życie wyrażam. To nie są zwykłe znaki napisane atramentem, To coś więcej, to jest mojej duszy narzędzie. Drogi na szczyt kręte, jak go chcesz zdobyć, zdobędziesz, Głowę trzymaj wysoko, a zajdziesz wszędzie. To jest me życiowe motto, bo na szczyt droga daleka, Chyba że wygram w lotto, może tego doczekam. Życie to nie loteria, nie ma co gdybać, wybacz, Będę biegł nad granicami aż przestanę oddychać.
Choć czas mój tracę, którego mało, Sobie wybaczę, nie jestem skałą, Za grzechy płacę, powiem to śmiało, Czasami płaczę, czasami płaczę.
Czasami płaczę, bo tak jak wy też jestem człowiekiem, Ale każde słowo tutaj jest mi bardzo silnym lekiem. Teraz czuję wolność i mam fazę by odlecieć, Niczym ptak poszybować beztrosko po tym świecie. Słońce świeci jasno, już nad horyzontem, A ja wciąż po łące marzeń myślami krążę. Stale dążę do bycia lepszym, i wierz mi, Że nie łatwo starać się być doskonałym, będąc grzeszny. Nie jestem nikim wyjątkowym, jestem sobą, mówię wam, Chce żebyście wiedzieli, swe marzenia spełniam sam. Pytam siebie ciągle gdzie jest moja dusza bratnia, Czasem jestem samotny, wtedy spada łza ostatnia.
Choć czas mój tracę, którego mało, Sobie wybaczę, nie jestem skałą, Za grzechy płacę, powiem to śmiało, Czasami płaczę, czasami płaczę. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.