"oni mówią Paweł zrozum w końcu, przestań, chłopie lecz się zacznij żyć i się nie przejmuj tym jebanym kurewstwem ale jak tak możesz powiedz nie przejmować się i grać aby nadziei pochodnię swą bestialsko wepchnąć w piach
cały czas na świat patrze, i nie przestane bo choć to kamień węgielny ciągle jest piękny jak diament a to co dopowiedziane korytem moich marzeń chodź otwiera moje blizny jest bolesnym tatuażem
jest bagażem mi niezbędnym kiedy siły tracę wiem że właśnie blizny mi przypomną o tym kim naprawdę jestem i nie poddam się tak łatwo nawet jak mi złamiesz serce będę pracował nad sobą dając z siebie jeszcze więcej
dla marzeń oczy przecieram chodź to tak boleśnie szczypie muszę mieć się na baczności ciągnąc prawdę z między-liter bo kto powie tobie dzisiaj prawdę jest do końca wierny a to zwykle zawsze prawda kruszy zaciśnięte zęby
choć nie raz nie wiem którędy to nie zapadnę się w piach będę gnał po swoje cele nawet po stłuczonych szkłach to co spływa mi po twarzy to nie łzy bracie co ty to sumienie tego świata, moje deszczowe oczy
świat wychował sobie bestie, zabił w nas resztki godności bo jak tu mieć pełen kielich gdy wylewa z nas słabości organem stało się serce wszystko jest takie na pokaz bo kto dzisiaj ma odwagę przyznać się, że szczerze kocha
przeszłość to tylko opad coraz mniej do niej wracamy coraz mniej bo nas przerasta to co wyrasta przed nami i chodź każdy z nas pamięta wolimy do przodu gnać bo wspomnienia są bolesne to nie śnieg raczej a grad
życie nie żałuje pytań jak wiatr fal na oceanie tak samo się nie kończą i z reguły rozwiązanie choć z pozoru zdaje się być naszą jedyną przystanią jest ulotne jak jej miłość jest tylko fatamorganą
pytasz więc co jest oazą odpowiem CI to co stałe nie szukaj tego w miłości spróbuj udać się gdzieś dalej idź tam za pomocą marzeń, nie pozwól sobie na DOSYĆ Nie ja nie płacze za Ciebie , moje deszczowe oczy
bo nawet najmniejsza kropla może okazać się deszczem a największy deszcz tak na prawdę jedną z łez bo nie ma na to reguły tak jak leku na samotność choć to pewnie ze samemu nie masz szans wygrać ten mecz
granicą duszy jest tafla delikatna i kojąca poranne promienie światła wschodzącego zza chmur słońca właśnie pod nią jest twa wena pod nią bije Twoje serce oddzielając sprawy ducha od tych zwanych człowieczeństwem
trzymaj wysoko pochodnię byś nie podpalił korzeni w końcu ogień jest nadzieją lecz nie zbliżaj go do weny bo mając nadzieje dodać wenę dodać ludzkie serce chcemy osiągnąć perfekcję tracąc w końcu cały sens ten
już nie raz dostałem lekcje chowając je w swe ramiona przed wpływami tego świata dając za mnie decydować więcej błędu nie popełnię, będę sobą mam już dosyć nie obchodzi mnie co sądzisz, moje deszczowe oczy" Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|