Nie ma równości, równość to bajka Kłamstwo, piekielna machina By nad plecami mas grzmiała nahajka By wyższym gardła podrzynać
Każdy z nas przecież inne ma plany Różne potrzeby, marzenia Komuś my winni, że wyżej sięgamy Że w świecie chcemy coś zmieniać
Każdy z nas inny, choć trwamy razem Spragnieni sprawiedliwości Walczmy, by nie stać się bezmyślnym stadem Bez woli, bez tożsamości
Nie ma równości, równość to frazes Sztaba we wrotach więzienia Stworzony przez tych, co trzymają władzę By dławić ambicje, pragnienia
Przyjdą znienacka w imię równości Skradną owoce twej pracy Odszarpią swoje, a resztki do kości Obgryzą chciwi rodacy
Tak oto staną ludzie kolejni W kolejce do upodlenia Zadepczą równych, bo ten brzuch napełni Kto szybciej w zwierzę się zmienia
Nie ma równości, równość to kpina By łatwiej ugiąć nam karki Byśmy ugrzęźli w swych celów ruinach I nie stanęli do walki
Strzeż się równości, mój przyjacielu Gdy przyjdą zrównać cię z gnojem Byś w tłumie błąkał się i błądził bez celu Nigdy nie wyszedł na swoje
Gdzieś w środku ciebie potęga drzemie Moc kształtowania przyszłości Ogromna siła, co poruszy Ziemię Gdy tylko skosztujesz wolności
Nie ma równości, równość jest pusta Pluj na nią, zmieszaj ją z błotem I póki śliny starczy ci w ustach Pluj na czerwoną hołotęTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.