Uciekam w sen, w ciemności lęk, aby się szybko nie zbudzić. Dotykam ust podmuchem snu, poszeptywaniem co noc. Nie pozwól mi wspomnień tych dni w klonowym liściu zasuszyć Na długie dni. Szarość tych dni, sny moje rozjaśniasz mi.
Więc chodźmy stąd tam, gdzie świtu jest dłoń. Nie pozwól, by wspomnień odebrał mi. Dokąd mam iść? Noc daje mi swoją dłoń. Dokąd mam iść w tę noc?
Odpędzam cień krzykiem przez sen, twarz gładzę spoconą dłonią. Widzę twą twarz, obrazów garść podarowaną przez noc. Wybronię cię, zabiorę cię w miedziane wrota do Słońca I jeszcze nim ostatni świt tę drogę pokaże mi.
Więc chodźmy stąd tam, gdzie świtu jest dłoń. Nie pozwól, by wspomnień odebrał mi. Dokąd mam iść? Noc daje mi swoją dłoń. Dokąd mam iść w tę noc?
Więc chodźmy stąd tam, gdzie świtu jest dłoń. Nie pozwól, by wspomnień odebrał mi. Dokąd mam iść? Noc daje mi swoją dłoń. Dokąd mam iść w tę noc? Więc chodźmy stąd tam, gdzie świtu jest dłoń. Nie pozwól, by wspomnień odebrał mi. Dokąd mam iść? Noc daje mi swoją dłoń. Dokąd mam iść w tę noc? Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|