Ongiś z Jagusią moją w gaiku siedliśmy sobie pod drzewem. Tam luby zefir w miłym chłodniku bawił nas swoim powiewem.
Raz zerwał chustkę z piersi Jagulki, Drugi raz igrał z włosami. A raz też podniósł trochę koszulki ot tycio nad kolanami.
Jam prędko sobie oczy zasłonił, Bo mi ksiądz na to patrzeć zabronił.
Tak się więc w cieniu tym zabawiając Nie wiem jakeś my postrzegli Że między liściem gęstym igrając Dwa wróble z sobą się zbiegli.
Mniej uważałem na to ciekawy Jagusia tym się bawiła. Przeto rozkosznych, onych zabawy trzydzieści trzy naliczyła.
Wtem jeden wzniósłszy skrzydłka uciecze. Dąsa się moja Jagusia. Ten co ubieżał z gniewa na rzecze przysięgam samczyk być musi.
I już po Jagusi... Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|