Jak tam? Pytasz jak tam? Ja mówię "wpadka", bo wczoraj za plecami była niemiła gadka. To ich zajawka - sianie plotek po mieście, a potem muszę dementować każdą wersję. Już na to leję, bo to nie interere mnie. Jak cię to bawi, możesz porzucić nadzieje. Ty plujesz jak lama, nieszczery uśmiech, a jak nagram kawałek, to się ślinisz jak kundel. Zero myślenia, bo sam się w tym plączesz, a pisanie bajek, co, chyba jest modne, oh! Ściskaj gębę, wiem, kim jesteś - tani hejter równy z tanim ścierwem. Potem przepraszasz za to, co napisałeś, ale ty tam zostajesz, a ja cisnę dalej.
Synek, za mało wiesz, a za dużo o nas gadasz. Jeszcze nas nie znasz, a już nas obrażasz. Sprowadzam trefne informacje do parteru. Jak zaczynasz mówić, to mów w swoim imieniu. I jeśli znów zobaczę, że coś knujesz, odwiedzę cię i od tej wiedzy odsunę. I zaufaj nam zanim ktoś cię wysteruje. [?] i porządku pilnuje.
Jestem lucky jak strajki, gdy wchodzę na majki. Spadam na karki, na twarzy z łyżwą jak Nike. I czas, łaki, pakować szmaty, dla nich katy. Oni mówią ciągle o mnie, mówiąc nie mają racji. Unikam komplikacji, żyjąc w konspiracji, nie brak w tym atrakcji, gdy wpadam wyjaśnić. Styl da się zobaczyć, ty możesz dziś stracić i słono zapłacisz, gdy ktoś się tym wzbogaci. Masz tu jedną z szans, nadszedł marszu czas, my tępimy was, koniec fałszywych twarz. Ty pierdol plotki jak mnie dobrze znasz. Wiesz, że nie przeliczam wszystkiego na hajs. Mam coś więcej - ponadludzką ingerencję. Latam tu, latam tam, latam wszędzie. Znajdziesz mnie jak zwykle na zakręcie. Wiesz, to jest zdjęcie jak żyjesz w tym mieście. Wiesz, że nadszedł moment z mikrofonem. Płonę, zbijam pionę, gdy tylko biorę cię w obieg. Człowiek, mówisz coś do mnie czy coś o mnie? Niech się dowiem, bowiem zawsze swoje dopowiem.
Wchodzę na majka jak megafonem, choć typy na mnie patrzą jakbym był w kalejdoskopie. I jestem tu jak bargaj, choć rudą mam już we krwi. Niech mówią, mówią, mówią, mówią, ja ich powieszę na [?] Patrz jak palę blanta tam, gdzie znowu farta mam. Te typy są jak córka rybaka, sprawdź. Reszta tam, tam, gdzie nie sięgają oczy, to będą dziś pierdolić jakbym rozdawał nagrody. Przyśpiesza puls, oni mówią znów. Jak brudne serca mam tu ghetto głów. Biorę oddech, spuszczam z płuc powietrze. Mam deja vu jakbym wdział to już wcześniej. Dziś składam ręce, choć nie jestem bezradny i chuj mnie obchodzi, że dociekają prawdy. I dam im radę - niech rozmawiają z lustrem. [?] resztę zostawiam na później.
Synek, za mało wiesz, a za dużo o nas gadasz. Jeszcze nas nie znasz, a już nas obrażasz. Sprowadzam trefne informacje do parteru. Jak zaczynasz mówić, to mów w swoim imieniu. I jeśli znów zobaczę, że coś knujesz, odwiedzę cię i od tej wiedzy odsunę. I zaufaj nam zanim ktoś cię wysteruje. [?] i porządku pilnuje.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.