Pokochaj samotność jak ja, gdy pisałem drugą płytę wtedy już mnie nikt nie pytał jak się czuję, jak mi idzie Oczy zalane łzami, brak wiary, coś upadło Zamknięty w czterech ścianach chciałem odejść, pewnie znasz to Każda minuta przybliżała mnie do dna Każda noc nie pozwalała spać, czułem bezsilność Każdy dzień od tygodni wciąż jest taki sam Bo to błąd, gdy oddajesz komuś swoje serce Postaw na mnie znicz, postaw krzyżyk na trzech latach Każda chwila niech odejdzie, nie chce znać ich, do niej wracać Nie chcę niczego co było między nami Jeśli odchodzisz od tego to znaczy, że nie byłem ważny Przykro mi, bo pamiętam wszystkie wspólne dni Które mówiły, że będziesz ze mną wczoraj, jutro, dziś Nie ma nic, wiatr porwał gdzieś nasze żagle Mimo trzech blizn na powiekach w szybach Przestań mnie odrzucać, dać mi szansę Dać mi szansę
Pewnie ktoś z was tego słucha, powie dostałem już szansę I nie będę nic zaprzeczać, było ich już wiele, tak wiem Dostawałem szansę od życia tak wiele razy Że wszystkie olałem, pojebałem, aż zostałem sam z tym Dzisiaj widzę swoje błędy, ty mówisz, że jest za późno Między nami nadal jest coś, więc odpuść i zrób to Zatrzymaj to co ważne, odpuść swą rezygnację Raz jeden zmień zdanie, a zamiast problemów będę zawsze Wiem, że tam jesteś i że właśnie tego słuchasz U mnie nadal jesteś ... i cisza pośród kilku ścian Klimat rozerwanych serc i dobrze znane między nami Chyba normą są te destrukcyjne stany Od ciebie zależy jak to wszystko się potoczy Ja już nic nie wnikam, życie przestań, nie chcę błądzić Żyć chcę chwilą, nie ma błędów i porażek A jak czas pokaże, nie zapomnij o mnie, amenTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.