To był maj, pachniała Saska Kępa szalonym, zielonym bzem. To był maj, gotowa była ta sukienka i noc się stawała dniem.
Już zapisani byliśmy w urzędzie, białe koszule na sznurze schły. Nie wiedziałam, co ze mną będzie, gdy tamtą dziewczynę pod rękę ujrzałam z nim.
Małgośka — mówią mi — on niewart jednej łzy, on nie jest wart jednej łzy! Małgośka, kochaj nas, na smutki przyjdzie czas, zaśpiewaj raz, zatańcz raz!
Małgośka, tańcz i pij, a z niego sobie kpij, a z niego kpij sobie, kpij! Jak wróci, powiedz „nie”, niech idzie tam gdzie chce. Ej, głupia ty, głupia ty, głupia ty…
Małgośka…
Jesień już, już palą chwasty w sadach i pachnie zielony dym. Jesień już, gdy zajrzę do sąsiada, pytają mnie, czy jestem z kim.
Widziałam biały ślub, idą święta, nie słyszałam z daleka słów. Może rosną im już pisklęta, a suknia tej młodej uszyta jest z moich snów.
Małgośka — mówią mi — on niewart jednej łzy, on nie jest wart jednej łzy! Małgośka — wróżą z kart — on nie jest grosza wart, a weź go czart, weź go czart!
Małgośka, tańcz i pij, a z niego sobie kpij, a z niego kpij sobie, kpij! Jak wróci, powiedz „nie”, niech zginie gdzieś na dnie. Ej, głupia ty, głupia ty, głupia ty…
Małgośka…Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.