Kiedy dzień za dniem goni, kiedy czas gdzieś ucieka, może warto pomarzyć, niech świat na nas poczeka…
Przeszła wiosna i lato, do drzwi puka już jesień, czas zadumy i wzruszeń złota jesień nam niesie.
Warszawski wrzesień, warszawski wrzesień, już barwny dywan pod stopy spadł, śle zaproszenie w warszawską jesień, a Chopin wierzbom mazurki gra.
Wiatr balansuje, liście przeplata, co złotym deszczem spadają z drzew. Warszawski wrzesień żegna się z latem, już wokół słychać łabędzi śpiew.
Odmieniona Warszawa, w nowej szacie jej ślicznie, więc idziemy na spacer, w sercach ciepło, lirycznie.
Może czeka nas radość, jakieś szczęście się zdarzy, tak jest dobrze w coś wierzyć, tak jest dobrze pomarzyć.
Warszawski wrzesień, warszawski wrzesień, już barwny dywan pod stopy spadł, śle zaproszenie w warszawską jesień, a Chopin wierzbom mazurki gra.
Wiatr balansuje, liście przeplata, co złotym deszczem spadają z drzew. Warszawski wrzesień żegna się z latem, już wokół słychać łabędzi śpiew.
Przemijają nam lata i nadzieje, i troski — dokąd ciągle zmierzamy, dokąd myśmy już doszli?
Przyjdzie jesień i spyta, jaki ślad tu zostawisz; a marzenia ulecą tak jak dzikie żurawie.
Warszawski wrzesień, warszawski wrzesień, już barwny dywan pod stopy spadł, śle zaproszenie w warszawską jesień, a Chopin wierzbom mazurki gra.
Wiatr balansuje, liście przeplata, co złotym deszczem spadają z drzew. Warszawski wrzesień żegna się z latem, już wokół słychać łabędzi śpiew.
Warszawski wrzesień, warszawski wrzesień, już barwny dywan pod stopy spadł, śle zaproszenie w warszawską jesień, a Chopin wierzbom mazurki gra.
Wiatr balansuje, liście przeplata, co złotym deszczem spadają z drzew. Warszawski wrzesień żegna się z latem, już wokół słychać łabędzi śpiew.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.