Mówią o mnie "łagodna", pewnie jestem niemodna I być może rozumu mam ćwierć Spolegliwa i zgodna, jeśli kocham to do dna A małżeństwo to "póki nas śmierć" Lecz gdy zjawi się Zdzicha Co w mój związek się wpycha i nachalnie chce zrobić mi wbrew W mym serduszku, co pika do mojego samczyka Nagle rodzi się gwałtowny gniew: Odgryzam rywalce serdeczne dwa palce od obu nóg Zostawię ci jeno, cholerna hieno, serdeczny kciuk!!! Znów zakwitną kasztany, będę "przyłóż do rany" Znowu będzie nam dobrze jak wprzód Dam ci serce, kochany, oraz inne organy A ty zagrasz mi na nich jak z nut Nie utoniesz w rozpaczy, bo ja wiem, co to znaczy Gdy do szczęścia się płynie na skrót Mnie nie musisz tłumaczyć, umiem wiele wybaczyć Lecz nie tej, co mi włazi na but! Odgryzam rywalce serdeczne dwa palce od obu nóg ... Czasem myślę: Mój Boże Że znów zdarzyć się może niebezpieczna batalia o tron Trzeba rozgryźć ten orzech, no a w walki ferworze Może także ucierpieć i on Więc gdy wróg znów u bramy Gdy bitewne tumany, kiedy ręce do walki się rwą Ja cię proszę, kochany, lepiej pilnuj się ściany Bo cię spotka to samo co ją Odgryzam rywalce serdeczne dwa palce od obu nóg Zostawię ci jeno, cholerna hieno, serdeczny kciuk I smutną naukę, że możesz z tym kciukiem, no wiesz - na róg Bo choćby był wieczny, im bardziej serdeczny, tym bardziej kciuk Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|