Kiedy klopotów, zmartwien, trosk zwykla przebierze sie miarka, przychodza dzielic ze mna swój los bohaterowie Remarque'a. Szlifuje nimi paryski bruk w jakis poranek ponury, na triumfalny, swietlisty luk zamieniam Palac Kultury.
I czynie, czynie na ich rachunek wazne odkrycia: calvados - to cos wiecej niz trunek, to sposób bycia. Za oknem Paryz i brzeg Sekwany z mgielka poranna i przez króciutka chwile, kochany, jestem Joanna. Za oknem Paryz i okupacja, ciagla niepewnosc losu kolei za oknem wojna i despracja a w moim sercu tyle nadziei... I jeszcze spiewka twa nieustanna znad papierosa co sie dopala: "Milosc sie kiedys skonczy, Joanno, niech tej milosci przyjazn nie skala...".
Niestety, troche przesadzil pan, panie autorze kochany, byc moze na Zachodzie bez zmian, u nas ostatnio sa zmiany. Znikli mezczyzni, co mieli gest, znikly kobiety kobiece, dzisiaj zaleta przecietnosc jest, a reszta w bibliotece...
Tam sie na panski czyni rachunek wazne odkrycia: calvados - to cos wiecej niz trunek, to sposób bycia. Za oknem Paryz i brzeg Sekwany z mgielka poranna i przez króciutka chwile, kochany, jestem Joanna. Z trudem od tego wdzieku i szyku, pysznych bon motów i wartkiej akcji wracam do ksiazek nieudaczników, którzy nie znaja sztuki narracji. Nad awangarda pretensjonalna schylona - slysze, jak szepczesz z dala: "Milosc sie kiedys skonczy, Joanno, niech tej milosci przyjazn nie skala...".Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.