Czemu leciał tak nisko ten anioł, ten duch, Sięgający piersiami skoszonego siana? Wiatr rozgarniał mu skrzydeł świeżący się puch, A od kurzu miał czarne, jak murzyn, kolana...
Włos jego - hartowana w niekochaniu miedź! Usta płoną, miłosnym nieskalane szałem! Snem wezbrała mu w skrzydłach niewiadoma płeć, Kiedy lecąc, sam siebie przemilczał swym ciałem...
Może zbyt zobaczyłam lub uwierzyłam zbyt, Bo w niechętnej zadumie przystanął w pół drogi... I znów mu w oczach mu błysnął nieczytelny świt, Gdy do lotu pierś prężył i prostował nogi.
Rosa mu jeszcze ziębła na wargach, a on Już piętrami swych skrzydeł ku niebu się wzbielił I ogrom swego ciała oddał bezmiarom na strwon, I tak mnie do niebios ów wówczas onieśmielił...
Odtąd gdy wchodzę z tobą w umówiony park, Gdzie światła księżycowe do stóp nam się łaszą - W twych wargach szukam jego przemilczanych warg I nie wiem, co się dzieje z ta miłością naszą?...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.