Mieszkała, mieszkała przy wąskiej ulicy w małym miasteczku na kredyt
Przychodził, przychodził i mówił że kocha przytulił i odszedł w niebyt
Czekała, czekała wierzyła że wróci paliła świeczki do rana prała i zmywała i dzieci spać kładła aż zabliźniła się rana
R: Wschodzi słońce nieroztropnie Nie osuszy łez samotnych Nieobecnych, przeźroczystych Cieńszych od pajęczych nici
Wyrosły, wyrosły jej dzieci na ludzi w świat poszły ona została Aż któregoś ranka świeczki pogasiła w niebyt odeszła jak stała
R: Wschodzi słońce nieroztropnie Nie osuszy łez samotnych Nieobecnych, przeźroczystych Cieńszych od pajęczych nici
Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|