Gdybyśmy byli kloszardami w Paryżu mieli własny most dziurawe buty i łachmany z kartonowego pudła dom
Wyschniętej bułki po dwa kęsy taniego wina wspólny łyk i jeden śpiwór niezbyt miękki może by chciało nam się żyć
Gdybyśmy byli kloszardami musiałbyś mnie przytulać wciąż bo taki przeciąg pod mostami a i od rzeki ciągnie ziąb
Ty byłbyś ślepcem, ja szaloną bo przecież z czegoś trzeba żyć choć kloszardowi, jak wiadomo najlepiej jest, gdy nie ma nic
A nam się tyle tego uzbierało tyle spraw i tyle różnych rzeczy coraz ciaśniej wokół nas, a ciągle mało tak to bywa u mężczyzny i kobiety
Gdybyśmy byli kloszardami chodzilibyśmy późno spać miło się włóczyć ulicami kiedy nie trzeba rano wstać
Pić sobie wino wprost z butelki gdy za butelką tyle gwiazd i znowu śpiewać te piosenki które umilkły kiedyś w nas
Gdybyśmy byli kloszardami poklęło by się trochę w głos na te szarpanki z gliniarzami na krótkie pety i na los
A przecież byłoby nam lepiej choć kloszard żyje tak jak szczur i tylko po to nosi kieszeń żeby w niej trzymać kilka dziur
A nam się tyle tego uzbierało wielki łup a takie małe blizny tylko gdzieś się coś ważnego zapodziało tak to bywa u kobiety i mężczyznyTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.