Jak mnie zwąchują te szuje zawsze chętne by zdmuchnąć ledwie się tlący, nieśmiały, płomyk szczęścia, radości.
Czy ja mam implant lub czipa wszytego za uchem pod skrórą, co emituje "zapraszam" czytelne dla uszu szuj?
Może jestem perfumą, co umie się przebić z łatwością przez zapach jesiennych liści bogactwo zapachów wiosny.
Może ja sprawiam wrażenie tak słabej, że w starciu na rękę, wkładając minimum wysiłku każdy mnie może położyć.
Do czasu! Do czasu! Do czasu! Do czasu! Do czasu! Do czasu! Do czasu! Do czasu!
Jak mnie znajdują ci wszyscy, których buzuje pod czaszką powstrzymywana latami nabrzmiała do granic frustracja?
Czy ja mam w sobie magnes, co ściąga do mnie frustrata, bym była mu akuszerką, gdy wreszcie nadejdzie eksplozja?
Może ta akwamaryna której mam pełną tęczówkę sugeruje bezbronność ofiary tak pożądaną przez kata?
Może jestem zbyt grzeczna, bo nawet nie muszę nadstawiać do strzału drugiego policzka? Po prostu się go wypłaca.
Do czasu! Do czasu! Do czasu! Do czasu! Do czasu! Do czasu! Do czasu! Do czasu!
Przez zapach jesiennych lici, gdy wreszcie nadejdzie eksplozja, tak słabej, że w starciu na rękę, a może ja sprawiam wrażenie...
Do czasu! Do czasu! Do czasu! Do czasu! Do czasu! Do czasu! Do czasu! Do czasu!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.