Kiedyś się podniosę, Kiedyś się ostudzę, Wtedy dziś będzie tylko znakiem Na mojej białej skórze.
Ale kiedyś się podniosę I kiedyś się obudzę, To będzie znaczyć tyle, Że już nic - nic nie czuję.
Patrzę znów w lustro i Odbija się kruchość, blady pył. Młodość mi ciąży i Czuję ulgę na myśl, że to parę chwil. Zatrzymaj mnie zanim pociąg ruszy, Zanim świat, który Zanim świat, który dla mnie masz W mojej dłoni rozkruszy się na miał.
Śniłam, że jest spokój I że nie ma wojen I że moje słowa Nie przynoszą ofiar.
A to melancholia Uderzyła w ziemię I wszystko jest nieważne, Bo już nie - nie istnieję.
Patrzę znów w lustro i Odbija się kruchość, blady pył. Młodość mi ciąży i Czuję ulgę na myśl, że to parę chwil. Zatrzymaj mnie zanim pociąg ruszy, Zanim świat, który Zanim świat, który dla mnie masz W mojej dłoni rozkruszy się na miał.
Patrzę znów w lustro i Odbija się kruchość, blady pył. Młodość mi ciąży i Czuję ulgę na myśl, że to parę chwil. Zatrzymaj mnie zanim pociąg ruszy, Zanim świat, który Zanim świat, który dla mnie masz W mojej dłoni rozkruszy się na miał.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.