Proszę nie mów, że to już Że się skończy, gdy nacisną spust Że trwa tyle, ile krok i krzyk Żyje ile wdech i łyk
Proszę nie mów, że to już Że nim mrugnę, sprawdzę puls Wytną nasze lasy, a my poddani Kwiaty bierne podeptane
I moje prawdy uśpione Ja nie mam serca do stworzeń Co to się karmią dramatem A popijają cudzym płaczem
I moje racje laickie Ja nie mam serca do istnień Co to się żywią tragedią A odurzają nie swoją klęską
Proszę nie mów, że to już Że mam w ręce trzymać nóż Bo to stado pozbawione wahań A to przecież znaczy, że to koniec tego świata
Wiesz, że mały ogień Wielki las podpala A ciemności kryją Kryją ziemie, ale Jutro spadną deszcze Piekielne, złowieszcze Zatopią was plany Wasze plany grzeszne
I moje prawdy uśpione Ja nie mam serca do stworzeń Co to się karmią dramatem A popijają cudzym płaczem
I moje racje laickie Ja nie mam serca do istnień Co to się żywią tragedią A odurzają nie swoją klęską
I moje racje laickie Ja nie mam serca do istnień Co to się żywią tragedią A odurzają nie swoją klęskąTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.