Ponad chmurami, unosimy się, unosimy się. Między słowami, nie ma żadnych burz - rozpędziłeś je.
Silni tak jak nigdy przedtem w objęciach trwamy, dając dowód wszystkim wokół, którzy przegrali!
Mówili nam, mówili nam: poddać się czas, już poddać się czas.
Mówili tak, mówili, bo zwątpili w nas, zwątpili w nas.
Wstań i razem ze mną walcz, z codzienności szarym tłem, (oo-oh-oo-oh!) i na polu bitwy już samej nie zostawiaj mnie... (oo-oh-oo-oh!)
Nic nas nie złamie - mamy siedem żyć, odrodzimy się. By wyjść z tej matni,[1] musieliśmy przejść przez ogrody łez.
Silni tak jak nigdy przedtem w objęciach trwamy, dając dowód wszystkim wokół, którzy przegrali!
Mówili nam, mówili nam poddać się czas, już poddać się czas.
Mówili tak, mówili, bo zwątpili w nas, zwątpili w nas.
Wstań i razem ze mną walcz, z codzienności szarym tłem, (oo-oh-oo-oh!) i na polu bitwy już samej nie zostawiaj mnie... (oo-oh-oo-oh!) /x2
Wstań i razem ze mną walcz z codzienności szarym tłem, (oo-oh-oo-oh!) Na rozstaju żadnej z dróg samej nie zostawiaj mnie... (oo-oh-oo-oh! nieee!)
[1] - matni, przen.: sytuacja bez wyjścia. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|