Zapytałaś mnie, czy mam ognia A ja od spopielenia jestem o włos Palisz mnie jak Kalifornia W głowie jalapeno, ostry sos
I gotta move, bo muszę się kurwa ruszyć jak Jagger Obawiam się, że do twoich ust przyssam się jakbym był glonojadem Ty pod HD(?), jak na mój gust, na luzie wjadę więc daję na luz Niby przypadkiem, w kieszeni (?) mam, ale ukradkiem się gapię na biust
Całkiem spoko Wszyscy święci są Diabeł puszcza oko I podkręca wąs
Rano lubię sobie potrenować Wtedy kluby prawie całe puste są Mogę spokojnie poobserwować Twój perfekcyjny martwy ciąg
Góra i dół, tak, trzeba zachować proporcje Sposoby są, proste jak stół, ba Kujesz, kiedy gorące, kiedy przypomnisz sobie Suszące się te rajty, getry i rurki I jak kusząco leżą na tyłku siostry, żony, córki
Prawda wyzwoli cię A wcześniej wkurwi Świadomość tego, jak naprawdę jest Oczekujesz uczucia ulgi A tu pakiet emocji i stres
Prawda wyzwoli cię A wcześniej wkurwi Świadomość tego, jak naprawdę jest Przecież wszyscy jesteśmy ludźmi Bierzemy ile zdołamy unieść
Cały czas widzę jak kręcą się głowy Bo gapią się, właśnie cię zobaczyli Sporo szans, że nieraz jakaś babka czy ziom Za ten wzrok by zabili
Ale nie ja, ja płynę jak Imperator, jak Johnny Bravo Hu ha! Mam siłę ognia jak NATO I tylko raz, no może dwa, kiedy widziałem swoje odbicie Miałem ochotę stanąć na trochę tam i krzyczeć!
Prawda wyzwoli cię A wcześniej wkurwi Świadomość tego, jak naprawdę jest Oczekujesz uczucia ulgi A tu pakiet emocji i stres
Prawda wyzwoli cię A wcześniej wkurwi Świadomość tego, jak naprawdę jest Przecież wszyscy jesteśmy ludźmi Bierzemy ile zdołamy unieść Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|