Godzina zero, zero zmiana w Tesco na kasie. Podjeżdżam od zaplecza, inaczej nie da się.
Adolf parkuje sanie w okolicach rampy. Zaczyna wirować, ja wynoszę fanty.
Ochrona przekupiona, więc nie peniamy. Jeszcze tylko flaszka dla kolesia od bramy.
[Renifer Adolf]:
Tylko nie za dużo, Nie więcej niż pięciuset. Nie otworzy bramy jak rok temu po siedmiuset.
[Gwiazdka]:
Pierwsza gwiazdka na niebie, śniegu najebało. Renifer Adolf wiruje nieśmiało.
Mikołaj Bogdan nosi towar w pocie czoła. Niejedna buzia będzie dziś wesoła.
[Mikołaj]:
Sanie już pełne, zawijamy do lombardu. Powinno wystarczyć na długi z hazardu.
Czego paser nie przyjmie wywalimy na śmieci. Nie, żartowałem to pójdzie dla dzieci.
Wydziarana kropka zdobi kącik oka. Zostawmy ten temat, wolałbym mieć smoka.
[Renifer Adolf]:
Bogdan dawaj spierniczamy, zaraz będą suki! Nie mamy nic z hajsu, żeby ich przekupić.
[Gwiazdka]:
Pierwsza gwiazda już wysoko. Jadą pały na sygnale. Renifer Adolf ciągnie sanie ociężale.
Mikołaj Bogdan trzyma cały towar w kupie. Niejedna buzia będzie dziś wesoła.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.