"Śpieszmy się kochac ludzi tak szybko odchodzą zostaną po nich buty i telefon głuchy tylko co nieważne najważniejsze tak prędkie że nagle się staje potem cisza normalna więc całkiem nieznośna jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy"
[Kartky] Spróbuj mnie złapać jak spadam Nie opowiem nigdy już żadnej historii Nie szukaj tropów po śladach W cieniu budynków i w ogniu pochodnii Nie zapominaj o zdradzie Nikt nie zapomni ci pamiętnej nocy Nie feruj wyroków o stadzie Bo będziesz ofiarą, wypaloną flarą bez mocy Nie mamy ochoty już na nic Nie budujemy już nic Mówimy, że nie mamy czasu A mamy go więcej niż ktokolwiek z nich Gramy w pokera z szatanem, do 5:30 nad ranem Nie wstawaj, nie pokładaj wiary w iluzję Nim zgasnę na zawsze Spróbuj mnie złapać jak spadam Nie szukaj tropów po śladach A skurwysynów zostawia gdzieś za mroczną wieżą Gdy jeden i drugi błaga o litość I wiedzą, że nie odetchną choć leżą Nie szukaj bogów w rozkazach A czyny herosów? To antylogika Nie pukaj do bram otwartych na oścież Choć słyszysz, że płynie z nich piękna muzyka Nie przykładaj wagi do słówek A ucz się słów pełnych i pięknych jak te To one nam dały to wszystko I tyle zabiorą nim minie nas cel Zanim cię wydam firmament cię zgasi Za resztkę blasku znad Wisły Taki jak każdy, spoglądam na gwiazdy Widzę inaczej niż wszyscy
"Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście"
[Paluch] W pustym świecie nie miłości, echo nienawiści nie rodzice sadyści dziecku łamią nawet myśli gdyby potrafiło chodzić lub wypowiadać myśli to definicje bólu wszyscy usłyszeli byśmy tu nie ma granic, gdzie duchowy rynsztok ten co życie ma za nic pierwszy powinien zawisnąć chcą zdobywać planety, czują że są blisko choć na ziemi śmieci sterty, ludzkie wysypisko chce poznać Twoje imię, system chce Twój numer chce iść z Tobą przez życie, dla nich jesteś trupem cel jest niewidoczny, dzisiaj nie będzie ich łupem prawdę zabiorą do grobu, tylko fałsz puszczają hurtem promienie Najwyższego Światła przebijają chmury niewiara upadła, Pan uderza w życia struny wysychają oceany, lewitują góry wszyscy podziwiają naraz moc Najwyższego Stwórcy
"Żeby widzieć naprawdę zamykają oczy chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć"
[Małolat] Otwieram butelkę i puszczam stare klasyki Coś mi przypomina o niej i o tym jak zostałem z niczym Piję drinka, dziś już wiem, że zabiłem w sobie tamto uczucie I wiem, że nie nauczyłem jej niczego więcej niż bycia suką Znów nucę pod nosem coś co niedawno leciało w radiu W taksówce myślę o niej i chyba już jej nie pragnę Chyba znam ten klub, byliśmy tu razem, nie pamiętam kiedy Chyba znam ten klub i znam te twarze, ale chyba już nic nie wiem Ona mogła by tu ze mną być i szaleć do upadłego I mogłaby stąd ze mną wyjść i zawsze na mnie polegać Lecz tak mogło być kiedyś, teraz chyba już nic nie czuję Skoro nie widzę w tym nic złego jak z innym się tu przytula I choć jestem sam i piję i znów gdzieś tam Cię mijam I nie wiem już jak masz na imię i nie wiem czy ze mną byłaś I jestem ponad tym, w tym szaleństwie dopiero czuję, że żyję Mimo, że właśnie tracę hajs, równowagę i siłę
"Kochamy wciąż za mało i stale za późno
Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny" Śpieszmy się kochac ludzi tak szybko odchodząTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.