Podmuch zabiera artefakty w tym mieście Ja bezszelestnie przelatuję nad nimi z wiatrem Mam koszmar we śnie i dreszcze, które wiecznie Zabierają mi podmuchy radości znad szarych barier Ile tych bander, nie policzyłby nikt Wszystkie rozdarte, każdy komuś pisze epilog Skandują: "Żyjmy chwilą!" i biegną gdzieś Gdzie nie ma linii między teraz, a tym co było Moje noce są jak twoje dni Nie rozstaję się z żadnym z nich Zamykam drzwi i martwy kwadrat wtedy żyje jak gra W której masz tyle wcieleń, ile razy pukasz do bram Twarze zniszczone w słońcu miasta, które grzeje jak lód Obdarte bloki krzyczą szeptem, bo kochają twój chłód Na jednym z dachów ją widziałem, jak modliła się gdzieś Gdzie nigdy o niej nie słyszeli i nie wiedzą, że jest
Guzior:
Płuca zlepione topami Leżę tak tygodniami Mała, jesteś taka przyłóż do rany Nie umiem ciągle być taki Zmęczony próbami Proszę rękę podaj mi Zmęczony próbami
Quebonafide:
Odkąd wróciłem już nie mogę nigdzie zagrzać miejsca Każda dama zamiast serca tylko chciała zdjęcia Ona pyta czy się wstydzę, że mnie grała Eska Bo zeskrinowała jakiś stary Snapchat (facepalm) Przestań ciągle coś pierdolić mi o zdjęciu z insta Moje serce mocno bije jak ten perkusista Pyta czy widziałem szereg jakichś memów z pyska Muszę zniknąć z tego mała, mnie już to uciska Screeny, selfie, Twitter, lajki Teraz Que to model Nike'i z innej bajki Wyskoczę Ci z przeglądarki, zamknij karty Ty byś chciała ze mną lansik, wyjść na party Aserehe, aha, ehe Wjeżdżam na bit jak tank, jak kat, jak chce Zmieniłem but w aha i fuck w okey Kochanie, mam się śmiać, czy stać do zdjęć? To ostatni Snapchat
Guzior:
Płuca zlepione topami Leżę tak tygodniami Mała, jesteś taka przyłóż do rany Nie umiem ciągle być taki Zmęczony próbami Proszę rękę podaj mi Zmęczony próbamiTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.