Pamiętasz światła miasta, większość z nich już dawno zgasła Blekną* wypisywane na murach hasła. Z bram, gdzie wdychasz strach, gdy jesteś w nich sam. Enklawa cichych braw, miasto szarych barw. Pamiętaj, że jesteś wśród pustych bloków, Co byś nie zrobił, diabeł i tak spisze protokół. Wiatr gra w śród drzew, w oddali odgłosy kroków, Żeby przetrwać musiał byś ukraść niebo Bogu. Oddech szybszy, powietrze przenika się z trwogą Ukraść niebo Bogu czy wykraść ogień bogom? Chcesz zrobić to i to, w sumie co Ci zależy? Jak stąd znikniesz, baz znaczenia będzie, w co wierzysz. Tu nie żyją naprawdę, tu chorują na życie. Sny na jawie to takie, o których marzysz skrycie. To wszystko co widziałeś było snem, zwijaj żagle. To opowieść o tym, co tu się dzieje naprawdę.
Złodziej snów prosto z głów, które marzą, by spaść W cokolwiek byś nie wierzył, oni śpią, by trwać. W tym miejscu zło jest jak sen, spada, gdy musi W noce jak te, gdy chcesz do snu się zmusić. W noce jak te, gdy w ciszy patrzysz na miasto I bardzo chcesz, ale nie potrafisz zasnąć. W nocy jak te, gdy zimno szyby na twarzy czujesz I nie wiesz czego, ale czegoś ci brakuje. W nocy jak te, gdy piszesz i to nic nie zmienia. Wiesz, że mam tak samo, pozdrowienia.
*Blekną mówi Kartky, poprawnie: blaknąTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.