[Refren] Ja nie chcę więcej stracić Jak cichy szept, znowu widzę cień Odpływam tam, gdzie nie ma więcej mnie Na drugi brzeg, płynę sam pod prąd, to dla mnie lek
[Zwrotka 1: Miszel Traper] Dużo myśli w moim pustym pokoju Robię dym, ale brak tu nastroju Klisze dawno wyblakły z kolorów Wywołane, tak jak duchy, które niszczą mój świat Chcemy sobie dziś nawzajem pomóc Wiele dłoni, ale mniej twarzy z boku Kiedy patrzę się w odbicie widzę wrogów Ale gdzie się podział stary Michał? Kurwa, nie wiem sam Kiedy piję, to ze źródła kłopotów Kiedy piszę, to jest dla mnie antidotum Czemu piszę, to retoryka dla wzroku Bo nie widzę tak jak Homer i wychylam łyk do dna Miałem pozbyć się kompleksów, nie ziomów Ironicznie to zrobiłem na swój sposób Trochę mniej mam kłopotów, mniej myślę znowu Chuj w to, że tonę w morzu kłamstw Kiedyś pozostanie popiół Wszystko to, co mamy wokół, nagle zniknie jak każdy blant Miałem marzyć, by zostawić w tyle wrogów Po co mam to robić, kiedy wrogiem stałem się dla siebie sam Proszę, Boże, podaj mi tej męki powód Wszystkich tracę wokół, ale nie chcę więcej dawać drugich szans Wbrew pozorom jestem dumny z tych kroków Dzisiaj więcej spokoju niż strat (Dzisiaj więcej spokoju niż strat)
[Refren] Ja nie chcę więcej stracić Jak cichy szept, znowu widzę cień Odpływam tam, gdzie nie ma więcej mnie Na drugi brzeg, płynę sam pod prąd, to dla mnie lek
[Zwrotka 2: Miszel Traper] Tyle strat, ile grzechów na boku Tyle wad, ile łez w moim oku Płynie czas, trzeba dotrzymać kroku Zatrzymaj, proszę, na chwilę mój świat Tyle planów na życie w tym roku Tyle nerwów zamienionych w popiół Czemu chcemy mieć więcej od Bogów Jak czas ogranicza nam tylko nasz strach Czemu wciąż się boimy? Śmiejesz się im w oczy, kiedy tnę o Twoje żyły Bez adrenaliny, masz chłodne rozkminy Bez krwi nie ma siły, bez błędu nie znajdziesz przyczyny Więcej odwagi, mniej winy Żyj swoją chwilą i nie sprawdzaj godziny I nie sprawdzaj DM'ów, i nie sprawdzaj dziewczyny Spraw, żeby kroki prowadziły Ciebie tylko na wyżyny (na wyżyny) Ja oglądam Ciebie znowu Ty przeglądasz mnie jedynie z ekranu telefonu Robię błąd bez powodu Nie odbierasz, klikam "ponów" Nie odbierasz znowu Próbowałem do oporu Nagrywałem się na poczcie, jakbym pisał listy z grobu A pisałem prosto z domu Prosto z serca wylewałem swoje żale Bo nie chciałem w nich utonąć, ja nie chciałem w nich utonąć Albo chciałem w nich utonąć, ale wołałem o pomoc Dzisiaj nie mówię o Tobie już nikomu Dzięki temu mam przy sobie tyle chłodu Ale o czym opowiadać, kiedy czas niszczy moją pamięć? Coś gaśnie w Twoim oku W moim sercu zawsze było dużo lodu Przez to we mnie moja piąta pora roku trwa
[Zwrotka 3: Kartky] Nie wiem od ilu tygodni szukam domu Pewnie to już kilka dobrych, chorych lat I chyba nie zapiszę tego tomu I w samotności pożegnam ten świat Spalony, lub odbity jak z betonu Kiedy spojrzę tylko w dół ostatni raz Nigdy nie policzyłem wszystkich schodów A całe życie na półpiętrze mgła I pomachacie mi ze swoich tronów A nie zobaczę już nikogo z was Widzę jej oczy podczas tego lotu W sekundę, nie zostawisz mnie, a ja Wolny od depresji i nałogów Chociaż bym wolał, byś mnie uwięziła w snach I nie zapomnę Ciebie, powiem Bogu A plastikowe złoto świeci raz A kiedy znowu wołam o pomoc Ona przemywała każdą z moich ran Nigdy nie oszukała, a ja znowu Zawiodłem wszystkich, a najbardziej siebie sam Jak chcę to opowiedzieć, nie mam komu A jak zamykam oczy, czuję strach Mam przed oczami numer telefonu I kogoś, kogo bardzo, bardzo brak mi Już Ciebie, ej znowu, tak brak mi, idę do Ciebie I tylko tak brak mi, idę do Ciebie I tylko tak brak mi...
[Refren] Ja nie chcę więcej stracić Jak cichy szept, znowu widzę cień Odpływam tam, gdzie nie ma więcej mnie Na drugi brzeg, płynę sam pod prąd, to dla mnie lek Ja nie chcę więcej stracić Jak cichy szept, znowu widzę cień Odpływam tam, gdzie nie ma więcej mnie Na drugi brzeg, płynę sam pod prąd, to dla mnie lekTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.