Się najebałem znowu wczoraj w nocy, a kiedy krzyczę, nie słyszy nikt Znowu Malibu, wóda i pornosy, a ona słodko za ścianą śni Na trawie krople zimnej rosy, obok zgniecione LM'y w krwi W kubku po kawie papierosy, w szklance po soku mieszanka, pij Tak se zapierdalają losy, na cztery głosy, a każdy... ćśś Chciałbym się wydostać z jej głowy, gdy ona w mojej spokojnie śpi Codziennie czuję się jak nowy, za dużo smutku każdego mdli Jakbym nie umiał się ogarnąć, a mam trzy dychy, nie wierzę w nic I miałem brata tak jak w Fargo, i opowiadał, że nie chce żyć Umówiliśmy się pod Rialto, chciałem pokazać, że jestem z nim Słyszałem dźwięk karetki, światło tak rozproszone, szalone ćmy I chciałem tylko być jak one, i wierzyć, że to nie koniec gry Nie dotarł do mnie wtedy nigdy (nigdy), chyba siedziałem tam całą noc Składałem ręce do modlitwy, potem krzyczałem, że jebać zło Potem powyzywałem Boga, bo chciałem, żeby na chwilę był Od lat wszystko, co mam to trwoga, życie na wynos w oparach mgły Sto razy wyparłem się diabła, a po kryjomu rozmawiam z nim Nie pytaj mnie, co wtedy zjadła, była szalona, a dom jak zły Chciałem być jak przywódca pogan, złożyłem z siebie ofiarę krwi Pogański demon w wielkich rogach, na Aliexpress kupiłem trzy I nie wiem, kiedy zostałem sam, i nie wiem Niech zniknie świat i nie wiem, kurwa, ja tonę To zdarzyło się nagle i gdy złapałem wiatr w żagle Nikt mi wtedy nie powiedział: "to koniec" I nie wiem, kiedy zgubiłem numer Ciągle się boję, ale dzisiaj już naprawdę rozumiem Od kiedy piszę mam depresję i nie śpię, nie umiem I ciągle sobie wmawiam, że nic nie czuję Znowu ktoś napisze coś, czego nie wie A ja się zastanawiam, czy się nie pohuśtać na drzewie Patrzę w lustro, Kuba walczy o Ciebie A nic nie czuję, tylko pretensje do siebie Tylko pretensje do siebie, tylko strach i pretensje do siebie Kuba, będę walczył o Ciebie
A kiedy masz już dosyć wszystkich ich i świata Słuchasz tylko smutnej muzyki końca lata I nie chcesz pamiętać już żadnego z tych dni Ona śni, a krople jak łzy A kiedy straciłeś dziewczynę albo brata Słuchasz tylko smutnej muzyki końca świata Do końca lata nie zostało wiele dni Ona śpi, a dłonie we krwi
Byku, musisz być twardy jak w "Krzyku" Też byłem sam, bez ludzi, domu i plików Młoda, musisz być mądra i zdrowa Hajs zarobimy, ale godności szkoda Zuchu, olej ten cyrk na Facebooku Na Instagramie i w nocy z tacą od puchu Musisz ostudzić emocje, co do jej looku Nie minie chwila, się obudzisz na bruku Dzięki, nie wejdę na porno scenki Uratuj psychę, lepiej pierdol kamerki Piękni, dwudziestoletni, bezczelni Przepite oczy i roztrzęsione szczęki Ktoś namówił na jednego tabletki Ona skakała, on chciał skończyć swoje życie na pętli Kto się ogarniał, to wygra na wieki A kto ostatni - już na zawsze trauma, alko i leki Kto pierwszy skuma jak smakuje szaleństwo Ma chwilę między lotem w dół, chociaż zobaczyć zwycięstwo Popłynęliśmy, było niebo i piekło Ale z żalami nam pół życia przez depresję przeciekło Z przyjaciółmi, którzy byli, gdy ciepło A kiedy przyszła zima, wszystko, co tam żyło, to zdechło A miało być tak na pewno, kurwa, a miało być tak na pewno Bywaj, ja chyba się będę zmywał Jeszcze tylko się podpiszę jak skryba Dzięki, za wszystkie lata tej męki Ręce do góry, dobre słowa, koncerty Nara, prawie nie czuję ciała Widzisz, po latach, kurwo, wyszło jak chciałaś Nara, prawie nie czuję ciała Widzisz, po latach, kurwo, wyszło jak chciałaś, K
A kiedy masz już dosyć wszystkich ich i świata Słuchasz tylko smutnej muzyki końca lata I nie chcesz pamiętać już żadnego z tych dni Ona śni, a krople jak łzy A kiedy straciłeś dziewczynę albo brata Słuchasz tylko smutnej muzyki końca świata Do końca lata nie zostało wiele dni Ona śpi, a dłonie we krwiTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.