Wiedz, że trudne wybory nie są mi pierwszyzną Grzeszysz pychą mniemając, że się ich ulęknę Jeszcze wczoraj rano nie wiedziałem o Twoim istnieniu Jeszcze dziś wieczorem, jeżeli trzeba będzie, o Twoim istnieniu zapomnę
Pierdoleni innowiercy nienawidzą pogan Wydziaram mordę, zrobię z wioski miasto Boga Ej, długo chodziłem do psychologa Ale nie umiał mi pomóc, bo sam stał na rozdrożach Wychodzę zajebany z muzeum Van Gogha I nie ma jej, a była ze mną tu latem Źrenice mętne i błękitne jak laser Czarno to widzę, ale biegnę jak Mbappe Lubię Amsterdam i lasy Rivii Ciri uciekaj, to nie gra na niby Mówię to szeptem, a nade mną dziwy I strzygi, ciągle próbują mnie dopaść Ciri uciekaj, to nie gra na dzisiaj Mówię to szeptem, no a jakbym krzyczał Kiedy nie masz nic do ukrycia Yennefer nikt nie powoła do życia Nikt nie próbuje dzisiaj tego odkręcać Poza kontrolą - nowy fałszywy mesjasz Ciągle próbuję tylko spełniać i spełniać Fantazje o których czytałem w powieściach Nie posłuchałem napotkanego ślepca I nic nie widzę jak on i cała reszta I nie wiem po co, ale nie mogę przestać A przez ciemne drogi mnie prowadzi chora obsesja Oni mają Disruptory na nogach I ciągle tańczą zajarani życiem, tak jak Ty, młoda Już chyba wiesz, tak zapatrzona w ekranik Że moje życie to nie Harvey Specter, a "Żółty szalik", ej I nie dzwoń do mamy A jakby co, to się nie znamy W lesie biją tamtamy Idę po Ciebie Harry
Kiedy znowu nie chcesz znać Kogoś, kogo kochasz tak Powiedz komu dałaś skarb Wtedy zdejmę z Ciebie czar
Ciri uciekaj, to nie gra dla Ciebie Za dużo bólu i zniszczonych legend Ja chciałem kiedyś Cię zobaczyć w niebie Ale nie dałaś szansy, zgasili ten płomień Na jedną chwilę tanio sprzedam siebie Pijany zaśpiewam "Stairway to Heaven" A potem się stoczę na skraju polany Tak nagi i winny pod płaczącym niebem Nie, dziewczynki, to nie kwestia wiary A magia pradawna jak wszystko co widzisz Ja spełnię koszmary i obnażę każdą cząstkę tego czego się wstydzisz Już nie trzymam diabła za rękę A duchy są ze mną jak nigdy Za Ciebie i siebie, za Ciebie i siebie? Za wszystkie te krzywdy! Ty zanim powiesz, policz głosy w głowie Bo mamisz i mamisz, i mamisz A najlepszy dynamit bez lontu Jak proza bez prawdy, charakter bez nazwisk Nienawiść zna każdy, którego mijam na drodze do cienia A Ty zobacz na barsy, na jebane posty Albo na ludzi, których ze mną nie ma już dawno I boję się uczyć uczuć od nowa, bo lepiej odlecieć w nieznane Nim spełnię te słowa zaśpiewam ostatnią piosenkę i spełnię testament (na grobie) Nigdy w miłości za karę (tak powiem) A spowiedź zostawiam dla diabła (do piekła) Nie mogę powstrzymać już tego (na trwogę) Nie oddam, nie ma już mnie
Kiedy znowu nie chcesz znać Kogoś, kogo kochasz tak Powiedz komu dałaś skarb Wtedy zdejmę z Ciebie czar
Żyliśmy do pełna, a Ty z kieliszkiem do pełna Słodko niegrzeczna i rozgrzana jak Etna Brakuje mi Twojego w oczach szaleństwa W miejscu, gdzie każde życzenie się nam spełnia Zimno księżyca tylko bardziej nakręca Lubiłaś mówić, że ja nie miałem serca Historia znowu się powtarza jak pętla Dzisiaj Cię nie ma, gorzkich snów moja piękna Mam parę pomysłów jak przetrwać, Ciri uciekła, nie wraca Nie wychodzę z piekła, przepraszam Niech mnie ktoś nauczy wybaczać Zostało mi parę nieznanych historii, to ostatni krzyk mojej duszy Gdy nie mam już siły i wiary Nie kręcą mnie żadne pokusy Nie cieszą te słowa jak kiedyś I nie będzie jak w tej piosence I mimo, że jej nie zapomnę to boję się kogoś dziś złapać za rękę I wiesz, że ja zrobię co zechcesz Gdy tylko powiesz to szeptem Nie tylko kłamałaś najpiękniej A sny odjechały w karetce W nocy zabraknie mi Ciebie jak dziś I czuję magię, jakbyś znowu pukała w drzwi Nie otwieram, na ścianach siódemki we krwi I leżę tak kilkanaście dni, zero sił Nie dam jej tej mapy skarbu - gdzie jest mój tron? Już nie uciekam, za dużo utopców i wron I jak upadły król, tak samo szalony on I czekam, aż przyjadą do mnie znowu pod dom
Pomyliłeś niebo z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu I taka jest rola poezji Ciri Mówić o tym, o czym inni milczą A miłość kpi sobie z rozsądku i w tym jej urok i piękno Wypowiem pod nosem zaklęcie i znowu będzie jak kiedyś Jak drzewa złamane na wietrze, kiedy uciekałem z biedy I nie powiem nic, gdy nie mam wiedzy, choć wam przyszło to bardzo łatwo Ze wzrokiem wzniesionym ku górze, chociaż nie ma nieba już dawno
Kiedy znowu nie chcesz znać Kogoś, kogo kochasz tak Powiedz komu dałaś skarb Wtedy zdejmę z Ciebie czar (x2)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.