1) Opowiem wam historię, bazowana jest na faktach jakbym otwierał Morię, tak to był początek lata dorabiałem w jakimś korpo, zawsze słowna aprobata dyplomówka do zrobienia, na wakacje mała szansa telefon mi wibruje, patrzę esa mi wysłała kochanie kupuj te bilety, w odwiedziny wpadaj co za stęskniona łania, dajmy jej na imię Ania myślę rzucam wszystko, wierną żoną być mi miała, prosty wybór, nigdy na nią nie żal było mi siana więc wydałem kilka klocków cóż za wielkie starania tydzień później rozmowa, że z kim innym by chciała, kobieta zmienną jest, okej, ale po 7-miu kurwa latach? już wieszałem się jak wieszak, przecież żadna dla niej strata z drugiej strony może lecieć? plan to zamach na łajdaka nadal czuję ten niesmak, chcę zapomnieć wciąż się staram miała wyjść krótka historia? sory, wyszła ballada Jaki show time taka kukła, śmieszny kicz niby sztuka sztuczny twój szeroki uśmiech, we mnie prawdziwa pustka dziś do snu kołyszę mnie cisza, już nie twoje usta dla ciebie sweet dream dla mnie horror life story pewnie jesteś teraz z nim - twoje decyzje i wybory, inne życiowe tory, inne w głowie amory z szarości w biel i kolory, proszę wyjdź już z mojej głowy na barkach krzyż słychać bicz, przywdzianie cierniowej korony spójrz na datę premiery, miałem przemawiać z ambony zamiast tego wrzucam płytę, ej, i kto tu jest unicestwiony?
Refren: To już się stało, jeden szybki celny strzał i ciało padło kula w pierś 8 gram, i nic ponadto wykonałaś swój genialny plan, nic nie zostało ani ze mnie ani z nas, i nic ponadto kula w pierś 8 gram jeden szybki celny strzał i nic ponadto (i nic ponadto)
2) Pamiętam to jak dziś, dziś już nie chcę tęsknić o 180 stopni zwrot, dziś już nie chcę wierzyć nie sądziłem że potrafisz do człowieka mierzyć naładowany? odblokowany? czemu zwlekasz by strzelić? Następstwa tego dnia podążają za mną jak cień, ciekawe czy czułaś wtedy na rękach krew, teraz pozostał wstręt, poranny lęk, bólu kres smaku gorzkich łez, to też, nie patrzę wstecz główny plan? na długi dystans do przodu biec owszem brać wszystko takie jakim jest, więc umiem już mówić nie, a gdy przyjdzie taki dzień że znowu będzie źle, zamiast podsycać ogień jak tlen w duszy spokój, nic nie ruszy mnie, wsteczny bieg? Nie, pierdolony śmiech, gdy wspominam słowną stertę gier to była lipna ściema, zwykły blef, w głowę trep, kosą w plecy żeby zdechł, żeby pękł, z kolan nigdy nie podniósł się ,ej Na deszczu stałem jak słup, rozpuszczony jak sól Piłem do lustra rum, choć na chwilę się skup kurtynę kłamstwa zrzuć, przestań te mżawki snuć, bo zaczniesz ciepłą krwią pluć prosto z płuc ona jak trujący bluszcz, kolce róż, do drzwi cierpienia klucz potrafi za plecami knuć, nagle wyciąga nóż wbija swobodnie już, z jej rzęs płynie czarny tusz przed oczami miga obraz tuż, Panie Boże proszę wróć dostaję mięśni skurcz, ten ból, żałosne jęki skróć, ostatnia prosta - konam, daj przeżyć - ostatnia wola moja czy to była prawda, może sen, potworna nocna zmora? to działo się naprawdę, zasadzka jak płonąca Troja byłem dla niej więzieniem, rzekła więc: alohomora nie ma happy endu uśmiercona główna rola
Refren.
Nie chce mi się gadać wiesz? Ciągła noc, ciągle ciemno oczy bledną, co jest ze mną? wszystko jedno byle przeszło, co się stanie? nie wiem, z resztą kiedyś by mnie to obeszło, dalej, czas biegnie dalej Nie wierz nigdy kobiecie, nigdy nie wierz kobiecie Trochę szkoda mi tych liter, by uwzględniać w nich tu Ciebie baw się dobrze w happylandzie, nic ponadto, wkrótce będzie wszędzie.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.