Zanim nadejdą dni powodzi, zanim woda wedrze się na ulice, uciszy miejski hałas. Zanim zatopi cały ten nasz zgiełk, nasz świat uporządkowany, nasz świat ulizany.
Oddychaj mocno. Oddychaj głęboko. Zanim nie przyjdzie to, co nie nadchodzi.
II Zanim zaczniemy wznosić tamy, zanim powstaną pierwsze tratwy, ulicami popłyną łodzie. Zanim utoną nasze piwnice i ogrody i mury naszego domu - nasze cztery ściany, cztery kąty. A nasze sofy trwać będą pod wodą jak głębinowe ryby. Zanim ulicami płynąć będą drzewa. Zanim nasze auta i laptopy odpłyną samotnie w nieznanym kierunku...
III Zanim podwodne miasto zgaśnie, zanim rzeka stanie się morzem, a morze - oceanem. Nim nie ujrzymy świateł naszego miasta świecących w głębi wody, (wody bez brzegów, wody bez kresu). Zanim szczyty wieżowców nie zaczną wyglądać jak wyspy na nieskończonym oceanie, zanim ludzie nie zaczną wznosić oczu ku górze, skąd będzie miała nadejść im pomoc, a amfibie jak arki zbierać będą rozbitków w świecie, którego już nie będzie. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|