[Zwrotka 1: Karol Krupiak] To śmieszne, w kinie trzymam Twoją dłoń (Twoją dłoń) A w środku czuję żeby uciec stąd (uciec stąd) Sama widziała, że nie wszystko gra Patrzyłem pusto, miałem bladą twarz Twoje oddechy mi nie dają spać Muszę zamilknąć, wreszcie spalić plan Czekałem na to jak na piękny sen Ten dzień nie przyjdzie, Karol weź się zmień Wiem ciągle jestem najgorszy i jestem najgorszy, wiem to nie od dzisiaj Te puste kieliszki i puste samarki, i martwe odbicia (i chęci do picia) Chyba wpłynęły i chyba zabrały co daje na bitach (dogrywam na featach) Za młody na prawdę, a stary na kłamstwa - się koło zamyka (obraz umyka) Tak szybko jak tętno, kryptonim nerwica Dokąd ucieka, gdzie panowie kluby, witamy stolica (w loży na VIPach) Ukryta poeta, co martwi się ciągle, bo spierdolił wiele co dostał od życia Nastaje cisza i oczy nie płoną, tak samo jak kiedyś on znika Złudne nadzieje w piasku pustych plaż (pustych plaż) Czy w środku tłumu mówią jesteś sam (jesteś sam) Tej nocy przy mnie nawet zblednie śnieg (śnieg) Tak jest od dawna, zresztą sama wiesz Kurwa, ja chciałem inaczej Kurwa, ja chciałem odrobić Chore i przykre momenty, gdy chlałem, gdy nie wiedziała co robić Zegar mi wybija drugą, dwadzieścia minut i koniec Ludzie pytają o moje piosenki, a ja kurwa ledwo co stoję
[Refren: Karol Krupiak, Kartky] Miałem kiedyś sen, sen, sen, sen, sen, sen, sen Że nie byłem tłem, tłem, tłem I tańczyłem do rana Tak jak Malik Montana Miałem kiedyś sen, sen, sen, sen, sen Że nie byłem tłem, tłem, tłem I tańczyłem do rana Tak jak Malik Montana Miałem kiedyś sen, sen, sen, sen, sen Że nie byłem tłem, tłem, tłem I tańczyłem do rana Tak jak Malik Montana
[Zwrotka 2: Kartky] Znowu zostałaś sama, kiedy wszyscy byli na balach Dawno już nie odróżniasz rana od nocy Masz na stoliku zimną wódkę i Tramal Nikt Cię nie słyszy, kiedy krzyczysz: "Pomocy!" W nocy tańczyłaś w tym klubie i znowu była pełna sala Szukałaś wejścia na VIPa, ale znajoma nie dała, nie chciała Już odklejona od picia, od życia w taki sposób, ćpania Patrzysz na ludzi z ukrycia, jedyne co pragniesz, to nie chcesz być sama Jebać to wszystko, gdy skończy się zima i odejdę stąd już na zawsze Wszystko co było tak skomplikowane, to w sekundę stanie się łatwe Nie dam im wmówić, że jestem już nikim i to co czuję jest nieważne Choć nie mam już siły i leżę na śniegu, i chyba do rana zamarznę Pożegnam z Wami się ostatni raz Nie mówcie więcej do mnie nic, dom zły Bawiłem się znów snami, Twoja twarz Wygląda dawno obco, jak nie Ty A miałem kiedyś taki piękny sen Uśmiechaliśmy się, graliśmy w gry A teraz czuję jakbym pisał tren Po smutnej twarzy płyną ciepłe łzy
[Refren: Karol Krupiak, Kartky] Miałem kiedyś sen, sen, sen, sen, sen Że nie byłem tłem, tłem, tłem I tańczyłem do rana Tak jak Malik Montana Miałem kiedyś sen, sen, sen, sen, sen Że nie byłem tłem, tłem, tłem I tańczyłem do rana Tak jak Malik Montana
[Zwrotka 3: EmKaTus] Zegar wybija mi 4:54, a ja wszędzie widzę tę liczbę Anioły są bez aureoli, a rogi demonów są twardsze niż zwykle Nie chciałem się podnieść z podłogi, pod nogami ruchome piaski I pewnie bym się w nich utopił, gdybyś nie chwyciła mnie w garści I nie wiem sam, kiedy zajawa zmieniła się w presję, a presja w zmęczenie I czekam aż resztki nadziei, zmienią się w nadzieję, potem w pewność siebie I czasami czekam na Ciebie, i na Twoje słowo, choć jedno spojrzenie Ale potem strasznie się boję, że znikną mi z głowy, jak walka o siebie Jak z czasów, kiedy narkotyki przejmowały stery, wyparłem to wszystko Jak z czasów, gdy chciałem księżniczkę, ale znów miejscami zmieniła się z dziwką A jedno się nigdy nie zmienia, bo przez całe życie chciałem tylko bliskość A dostawałem zawody, bo znowu nie wyszło, tańczymy do rana za przeszłość
[Refren: Karol Krupiak, Kartky] Miałem kiedyś sen, sen, sen, sen, sen Że nie byłem tłem, tłem, tłem I tańczyłem do rana Tak jak Malik Montana Miałem kiedyś sen, sen, sen, sen, sen Że nie byłem tłem, tłem, tłem I tańczyłem do rana Tak jak Malik MontanaTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.