A ja zamaluje kartki czernią, tak czernią, będziesz słuchał słów kiedy w pętle Cie te wersy wkręcą nie, w tym tracku nie będziesz żygał tęczą, dzisiaj zobaczysz jak werble Ci psychikę podkręcą ja mam umowę ze śmiercią, ha, ma przyjść kiedy teksty z głowy do ust mi nie dolecą, fuck, tak to moja wina wysoki sądzie, że usiadłem mając do wymazania garstkę wspomnien, o mnie pogadałem tam z uczuciem przelewając ból i smutek, którym żyje się na codzień to jest teraz w modzie, nie żebym się jarał słysząc ten track w czyimś przejeżdżającym samochodzie, o my gad, tak czy siak wierzę, że to nie koniec, to początek czegoś wielkiego, przez boga w aktach napisanego, a co jeśli nie jest tak, a cały świat to tylko chorej wyobraźni piekła obrazu wrak.
Zamaluje karty życia w blasku koloru głębokiej czerni, teraz spowija was ogrom mojej świata percepcji, nie dosięgniesz jej Ty, nie dosięgnie jej mnich, ja sam do niej sięgam patrząc na ten cały syf
Czy to jeszcze zycie czy to juz śmierć, stoję na krawędzi biorąc w płuca głęboki wdech
Sam, jestem już sam na tym świecie, nie obchodzi mnie do czego dążę i co o mnie wiecie, wierzcie pogubiłem sie w tym wszystkim, oj brat, nie chcesz o tym słyszeć, a ja i tak wybrnę z tego na dniach, zapomniałem o tych dobrych chwilach, znikły z mego życia jak jedna z tych gwiazd zawiła, przez uczucie się zabiła, pogrążyła, w głębokiej czerni kosmosu zdala od haosu zatraciła, życie to chwila każdy życie od porodu zaczyna, jako ojciec złość Cię zżera bo Twoj syn wyrasta na rapera, a chciałeś mieć bibera, to nie koncert życzeń przyszłości weź Ty mu nie wybieraj, life to ściema .Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.