Na trzecim piętrze u inżyniera Mieszkało dziewczę jak róży kwiat. Na imię miała panna Aniela. Niejeden chłopak poszedłby z nią świat. A był to Michał, Michał Walenty. Dozorca domu żenić się chciał, Hiszpański wąsik krótko podcięty, I serenady namiętne jej grał.
Ach, ty mój słodki aniele, o, seniorito ma, Pójdziem do cyrku w niedzielę. Poczuj, jak krew w żyłach gra. Tak stoję wciąż przy śmietniku i serenady ci gram. Pokaż mi, sexy, w lufciku, a ja ci w zamian swe serce dam. Pokaż mi, sexy, w lufciku, a ja ci w zamian swe serce dam.
Donna Aniela chodzi dziś blada, Zaciska pięści, płacze i łka, Bo przy śmietniku brzmi serenada, To naszej donnie jest czegoś brak. Nie wie, kto płacić ma alimenta, Chociaż dozorca żenić się chciał. Ja nie zapłacę, droga Anielciu, Choć serenadę dla ciebie żem grał.
Ach, ty mój słodki aniele, o, seniorito ma, Pójdziem do cyrku w niedzielę. Poczuj, jak krew w żyłach gra. Tak stoję wciąż przy śmietniku i serenady ci gram. Pokaż mi, sexy, w lufciku, a ja ci w zamian swe serce dam. Pokaż mi, sexy, w lufciku, a ja ci w zamian swe serce dam.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.