Apaszem Stasiek był, w krąg znały go ulice, W ciemnych spelunkach, gdzie życie podłe wre. Kochanką jego była zwykła ulicznica, Co gdzieś na rogu sprzedawała ciało swe.
Hanko, o tobie marzę wśród bezsennych nocy, Hanko, bo ja bez ciebie nie potrafię żyć. Tak chciałbym cię wpatrywać w twoje oczy I przy twym boku zawsze chciałbym być.
Gdy się dowiedział Stach, że Hanka go zdradziła, To się roześmiał trzykrotnie: ha ha ha I poszedł tam, gdzie granda wódę piła, I on też pił, choć serce z bólu schło.
Hanko, o tobie marzę wśród bezsennych nocy, Hanko, bo ja bez ciebie nie potrafię żyć. Tak chciałbym cię wpatrywać w twoje oczy I przy twym boku zawsze chciałbym być.
Pomimo to, Stach kochał swoją Hankę, Choć nieraz bił, katował aż do krwi, A gdy przepraszał znów swoją kochankę, To czułe słowa do uszu szeptał jej.
Hanko, twe ciało słodko pręży się, przegina. Hanko, daj usta – niech przeminie ból i żal. Że w oczach łzy, to wiem, że moja wina, Lecz życie płynie wśród cierpień i burz.
Po roku znów Stach spotkał swoją Hankę, A w ręku błysnął zemsty długi nóż I w samo serce pchnął swoją kochankę. Nad trupem szeptał: „Cóż ja zrobiłem, cóż?”.
Hanko, twe ciało z bólu pręży się, wygina, Hanko, bo ja bez ciebie nie potrafię żyć. Że w sercu nóż, ja wiem, to moja wina, Wszak życie płynie wśród burzliwych dni.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.