W ciemnej studni podwórza przy Polnej Na ulicy przed sklepem Baumana Tam gdzie chłopcy bawili się w wojnę Tam przy pralni tak gwarnej od rana
Chwytał skrzypce swe śpiewno-drewniane Patrzył w niebo i chwilę tak stał Jakby grosze już liczył rzucane Potem wracał na ziemię i grał...
O miłości prawdziwej, niewyblakłej w rozterce I o sercu, co chciało mieć przy sobie też serce O rozłące na wieki i o tej Czarnej Mańce Której życie jak w kinie było czarnym romansem
A on grał, grał, grał (x2)
Nie ma już ciemnej studni przy Polnej I Baumana zabrali bez słowa A ci chłopcy to poszli na wojnę Kiedy pękła ta cisza wrześniowa
W dali front się przetaczał jak kamień Ktoś przy zgliszczach przystanął i łkał A on trzymał swe śpiewno-drewniane Patrzył w niebo i grał, ach, jak grał...
A on grał, grał, grał
Na podwórku przed domem na Polnej Rośnie trawa jak wtedy zielona A dzieciarnia znów bawi się w wojnę Która przecież już dawno skończona
Tylko nie ma już grajka z ulicy Który tu o tej porze tak stał I nim grosze rzucone policzył Chwytał skrzypce i grał, ach, jak grał...
O miłości prawdziwej, niewyblakłej w rozterce I o sercu, co chciało mieć przy sobie też serce O rozłące na wieki i o tej Czarnej Mańce Której życie jak w kinie było czarnym romansem
A on grał, grał, grał (x2)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.