Był zimowy wieczór Klub pękał w szwach On wtedy stał przy barze, gdy zobaczył ją w drzwiach Wiedział że to ta. Ciągle miał ją na oku, przy każdym jej kroku, Czuł się jak w amoku W końcu się przełamał, podszedł, porozmawiał Był błyskotliwy, na swoje słowa uważał Prawił komplementy, mówił jaka jest piękna, kiedy dostał jej numer, Myślał, ze jest królem szczęścia. Zaczęli się spotykać, ona była jego światem Nie wiedział że w pewnych kręgach mają ją za szmatę Że leci na kasę, on w to wszystko nie wierzył, Szok przezył, a poszło o zdradę Tak bardzo ją kochał, że wszystko jej wybaczył Mówił „kotku będzie dobrze, sama zobaczysz” Myślał że to ta jedyna, że jest jego niebem On był całym sercem dla niej, ona sercem dla siebie
We live In the name of love X 2
Minęło parę miechów, znów czuł że ją kocha Ona się uczyła, a on do późna pracował Służbowy samochód, wzrastał dochód, wiesz, kariera W tym samym czasie ona zdradzać go zaczęła To był jej zywioł, szybciej krew płynęła w żyłach Mając kilku kochanków, czuła że żyła Jednak wszystko co piekne, często szybko mija
We live In the name of love X 2
Dostał awans, z radości wcześniej wrócił z pracy Stanął w drzwiach… i nie wierzył co zobaczył Przestał kochać, na oczy przejrzał wreszcie Teraz wie, ze to prawda, co mówili na mieście
We live In the name of love X 4 Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.