Na podwarszawskiej ulicy, gdzie znamy się od małego, gdy idę, zawsze ktoś krzyczy: „Zaśpiewaj coś wesołego!”.
„My wiemy, ty masz gitarę, piosenki stare umiesz na pamięć. Zaśpiewaj coś wesołego, coś wesołego zaśpiewaj nam!”.
A niebo nagle się chmurzy, a wieczór spada w ogródki, kropelka deszczu w podróży zbłądziła na moje nutki.
I płacze deszczem gitara, chociaż się staram, nie słucha mnie. O wiecznych serca udrękach płynie piosenka — czy chcę, czy nie.
Na podwarszawskiej ulicy zabawa jest co pierwszego, pod oknem znowu ktoś krzyczy: „Zaśpiewaj coś wesołego!”.
„Posłuchaj, Franek się żeni, zaraz idziemy, znasz ten refrenik. Zaśpiewaj coś wesołego, coś wesołego zaśpiewaj nam!”.
A wino w szklankach się burzy, a księżyc puka do furtki, kropelka wina w podróży zbłądziła na moje nutki.
I szumi winem gitara, chociaż się staram, nie słucha mnie. O wiecznych serca udrękach płynie piosenka — czy chcę, czy nie. (x4)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.